Sprawą po raz trzeci będzie musiał się zająć gdański sąd okręgowy (SO).
SA uchylając wyrok podzielił argument Wyszkowskiego b. działacza Wolnych Związków zawodowych, dotyczący nieważności postępowania przed sądem okręgowym spowodowany pozbawieniem go możliwości obrony. Według SA sąd niższej instancji powinien uznać zgłoszenie przez Wyszkowskiego pełnomocnika z wyboru i odroczyć rozprawę (zapadł wtedy wyrok - PAP), na którą jego adwokat nie mógł przybyć.
"Składając do protokołu oświadczenie, że ustanowił pełnomocnika w osobie, konkretnego adwokata wyczerpał treść przepisu, który umożliwia udzielenie przez stronę pełnomocnictwa do protokołu rozprawy, co negował sąd okręgowy zresztą w naszej ocenie niesłusznie" - dodał sędzia sprawozdawca Roman Kowalkowski.
Według SA, skoro pozwany skutecznie ustanowił pełnomocnika, SO odmawiając odroczenia rozprawy pozbawił go możliwości obrony, a to zaskutkowało nieważnością postępowania.
Po zakończeniu posiedzenia sądu Wyszkowski powiedział, że od początku kolejnego procesu przed SO będzie wspierał się pełnomocnikiem. "Wykazałem się naiwnością szczególnie w stosunku do obsady personalnej tych procesów przed SO w Gdańsku. Trzeba mieć pełnomocnika, bo ma się do czynienia z ludźmi, którzy nie działają zgodnie z prawem i trzeba się posiłkować specjalistą" - mówił Wyszkowski.
Po raz kolejny powtórzył, że m.in. z jego wniosków dowodowych i zeznań świadków wynika, iż Wałęsa współpracował z SB i skrzywdził wielu ludzi.
Werdyktu sądu nie chciała komentować mec. Ewelina Wolańska reprezentująca Wałęsę, który nie przybył na rozprawę.
B. prezydent pozwał Wyszkowskiego za wypowiedz w telewizji z 16 listopada 2005 r. zarzucającej mu, że w latach 70. był on tajnym i płatnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. W tym samym dniu były prezydent otrzymał od IPN status pokrzywdzonego.
W marcu 2007 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku po raz drugi uznał, że b. działacz WZZ naruszył swoją wypowiedzią dobra osobiste Wałęsy, nakazał mu złożenie przeprosin, a w ramach zadośćuczynienia wpłatę 40 tys. zł na rzecz Szpitala Dziecięcego w Gdańsku-Oliwie.
W uzasadnieniu marcowego wyroku sąd podkreślił m.in., że proces Wałęsy przeciwko Wyszkowskiemu nie miał ustalać, czy b. prezydent był agentem SB, lecz jedynie to, czy wypowiedzi Wyszkowskiego na ten temat naruszały dobra osobiste Wałęsy. Sąd powołał się na prawomocne orzeczenie Sądu Lustracyjnego z 2000 r. Orzekł on wtedy, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb specjalnych PRL.(pap, ss