Do dramatycznych wydarzeń doszło we wsi Glinnik w powiecie lubartowskim na Lubelszczyźnie. Do Centrum Powiadamiania Ratunkowego zadzwonił mężczyzna, który oznajmił, iż udusił swoją 47-letnią żonę. Z relacji „Dziennika Wschodniego” wynika, że Mirosław B. rzucił się na żonę dusząc ją rękami oraz owiniętą wokół jej szyi pętlą wykonaną ze sznura. Uciskał sznur tak długo, aż kobieta przestała dawać jakiekolwiek oznaki życia.
Glinnik. Tragiczny finał rodzinnej sprawy. Zabił żonę i teściową
Z kolei swoją 76-letnią teściową pozbawił życia za pomocą siekiery. Mężczyzna kilkukrotnie uderzył starszą kobietę w głowę. W efekcie doszło do licznych złamań kości czaszki, a w konsekwencji śmierci. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci młodszej kobiety było uduszenie, natomiast starszej ciosy dokonane twardym narzędziem.
Jak podaje „Dziennik Wschodni”, nie jest wykluczone, że makabra rozegrała się na oczach 5-letniej niepełnosprawnej córki Mirosława B. i jednej z zamordowanych kobiet. Pozostałe dzieci – mężczyźni w wieku 27 i 24 lata oraz 22-letnia kobieta byli w tym czasie w pracy.
Sprawca napaści sam zgłosił się na policję. – Nie stawiał oporu. Prawdopodobnie był trzeźwy. Tego samego dnia został zatrzymany, a po przesłuchaniu i postawieniu zarzutu umyślnego zabójstwa dwóch osób – decyzją sądu aresztowany tymczasowo na trzy miesiące – przekazała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Agnieszka Kępka dodała, że 48-latek nie przyznał się do winy. Jeśli zarzuty wobec niego się potwierdzą, grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Zabił żonę i teściową. Wstrząsające relacje świadków
Sąsiedzi rodziny B. nie kryją, że są zszokowani tym, co się stało. – Z widzenia ich znałam. To była bardzo miła dziewczyna. Z jej mężem widziałam się ledwie miesiąc temu, byłam u nich żeby zanieść nakazy podatkowe. Nie widziałam niczego podejrzanego. Zachowywał się normalnie. Nigdy nie słyszałam, by ta rodzina miała jakieś problemy. Czy to jakiś diabeł w niego wstąpił? – zastanawiała się Iwona Cwajda, sołtys Glinnika.
Pracownica lokalnego sklepu przyznała, że rodzina B. mierzyła się z wieloma problemami. Pod koniec grudnia 2022 roku nagle zmarł syn zamordowanej 76-latki. Zaledwie kilka miesięcy później, jej mąż przegrał walkę z chorobą. W październiku zmarł drugi syn kobiety, który mieszkał w sąsiedniej wiosce.
Najmłodsze dziecko Mirosława B. – 5-letnia Maja – trafiła do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. Ze względu na swoją niepełnosprawność, wymaga całodobowej opieki. Elżbieta Komsta, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Abramowie poinformowała, że ośrodek wystąpił do sądu o pozbawienie ojca praw rodzicielskich i będzie szukał dla niej prawnego opiekuna.
Jeden z sąsiadów powiedział „Super Expressowi”, że narodziny czwartego dziecka były dla rodziny B. ogromnym wyzwaniem ze względu na chorobę dziewczynki. – To ich zgniotło. Aneta i babcia zajmowały się dziewczynką non stop, Mirek zasuwał jak osioł na to wszystko. Nie udźwignął tego. Jesienią już siana z pola nie zebrał – mówił.
Czytaj też:
Chwile grozy na osiedlu w Kraśniku. Małe dziecko stało na parapecie na 4. piętrze