Incydent z ambasadorem Rosji. Wiceszef MSZ stawia sprawę jasno

Incydent z ambasadorem Rosji. Wiceszef MSZ stawia sprawę jasno

Siergiej Andriejew
Siergiej Andriejew Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Siergiej Andriejew zasłonił się się brakiem dowodów i nie pojawił się w MSZ. Zachowanie ambasadora Rosji ostro ocenił wiceminister Andrzej Szejna.

W niedzielę 24 marca Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że jedna z rakiet manewrujących wystrzelonych w nocy przez rosyjskie lotnictwo naruszyła polską przestrzeń powietrzną. Celem wykonywanych uderzeń były miejscowości znajdujące się w zachodniej Ukrainie. Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów w województwie lubelskim i przebywał w niej przez 39 sekund napisano w oświadczeniu.

MSZ wezwała Andriejewa

W związku z incydentem polskie MSZ wezwało rosyjskiego ambasadora, by wręczyć mu notę protestacyjną. Do rozmowy jednak nie doszło, ponieważ Siergiej Andriejew zignorował wezwanie i nie pojawił się w siedzibie resortu. Rzecznik MSZ Paweł Wroński zapewnił, że nota dotrze do strony rosyjskiej inna drogą.

Przedstawiciel Rosji tłumaczył agencji RIA Novosti, że nie przyszedł do ministerstwa, ponieważ uznał, że nie ma sensu poruszać tego tematu bez przedstawienia dowodów. Dodał, że MSZ może mu przesłać notatkę „pocztą lub kurierem”. – To wyraz pogardy i nie możemy podchodzić obok tego obojętnie – skomentował Władysław Kosiniak-Kamysz.

Wiceszef MSZ ostro o zachowaniu rosyjskiego ambasadora

W ostrych słowach zachowanie Siergieja Andriejewa skomentował Andrzej Szejna. Na antenie RMF FM wiceminister spraw zagranicznych powiedział, że był to rodzaj dezercji dyplomatycznej, ponieważ ambasador wiedział, że zostałby obsztorcowany przez Radosława Sikorskiego.

– To nie było zaproszenie, tylko wezwanie ambasadora, żeby złożył wyjaśnienia. Rakieta rosyjska przekroczyła granicę. Zaniepokoiło to naszych sojuszników. Taki akt przekroczenia przez rakietę to też akt terroryzmu, dlatego ambasador został wezwany, aby przekazać notę protestacyjną – tłumaczył wiceszef MSZ. Według polityka „rosyjski ambasador naruszył konwencję wiedeńską, ponieważ każdy dyplomata po wezwaniu musi się niezwłocznie stawić w tym ministerstwie”.

Czytaj też:
Stanowisko Białego Domu po ataku w Moskwie. „Kremlowska propaganda”
Czytaj też:
Zmasowany atak Rosji na Ukrainę. Eksplozje w Kijowie

Źródło: RMF FM