Jacek Siewiera komentował sprawę rosyjskiej rakiety nad Polską, która wleciała w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywała w niej przez 39 sekund. – Spokój w takich sytuacjach jest podstawą – zachowanie zimniej krwi, podejmowanie decyzji w oparciu o analizę sytuacji – natomiast czy sytuacja pozwala na bycie spokojnym w dłuższym horyzoncie czasowym, to jest zupełnie inna sprawa – powiedział w RMF FM szef BBN.
Siewiera zaznaczył, że jego zdaniem pocisk „nie powinien zostać natychmiast strącony”. – W poprzednich przypadkach powstrzymywaliśmy się przed taką decyzją – robił to też poprzedni rząd, były ku temu konkretne powody – zauważył szef Biura Bezpiecznego Narodowego. Siewiera ocenił, że „pierwsza rakieta rosyjska, pewnie była przypadkiem, ta chyba też, ale w trudno mówić o przypadku ws. rakiety sprzed kilku miesięcy, która naruszyła polską strefę powietrzną na 40 km”.
Rosyjska rakieta w Polsce. Jacek Siewiera o decyzji ws. zestrzelenia pocisku
Szef BBN wyjaśnił, że decyzje w sprawie potencjalnego zestrzelenia rakiety podejmuje Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych – generał Maciej Klisz. Siewiera dodał, że „są narzędzia, które wspierają proces podejmowania decyzji, tzn. informują o tym, jaka jest estymacja czasu przekroczenia przestrzeni powietrznej, jakie jest prawdopodobieństwo strącenia pocisku, bo niektóre pociski nawet na pokładach samolotów podają takie informacje”.
– Z resztą piloci są szkoleni bardzo szczegółowo z tego, w jaki sposób obliczać prawdopodobieństwo otwarcia ognia i strącenia pocisku – tłumaczył szef Biura Bezpiecznego Narodowego. Siewiera podsumował, że o sposobie wykonania strącenia decyduje dowódca formacji i para dyżurna.
Czytaj też:
Tajemniczy Sikorski ws. rosyjskiej rakiety nad Polską. „Technikalia proszę nam zostawić”Czytaj też:
Rosyjska rakieta nad Polską. „Każda reakcja, czy brak reakcji jest dla nich istotnym sygnałem”