W poniedziałek, 25 marca Archidiecezja Warszawska poinformowała o zakończeniu dochodzenia kanonicznego, którego celem było zbadanie zarzutów stawianych księdzu Łukaszowi Kadzińskiemu. Decyzją kardynała Kazimierza Nycza wobec duchownego zastosowano środki zapobiegawcze.
Dochodzenie w Archidiecezji Warszawskiej
Działania rozpoczęto w lipcu ubiegłego roku, w odpowiedzi na publikowane w mediach społecznościowych relacje byłych członków wspólnoty prowadzonej przez prezbitera Archidiecezji Warszawskiej. Ze zgłoszeń wynikało, że grupa funkcjonowała w sposób charakterystyczny dla sekt, a duchowny poniżał wiernych i oferował im „nocowania” w ramach nagrody.
We wrześniu Kuria Metropolitalna Warszawska przekazała, że w sprawie pojawiło się kilkudziesięciu świadków, „których świadectwa, skargi oraz zeznania rzucały wciąż nowe światło” na badane wydarzenia. Podkreślono wówczas, że wspólnota nie jest organizacją kościelną i nigdy nie była objęta duszpasterstwem Archidiecezji Warszawskiej. „Z punktu widzenia Kościoła jest to więc grupa osób, które jako pełnoletnie organizują swój sposób życia i działania” – wyjaśniono.
Ks. Łukasz Kadziński ukarany
W marcu dochodzenie dobiegło końca, a dokumentację z jego przebiegu skierowano do Dykasterii Kurii Rzymskiej. Arcybiskup metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz podjął decyzję o ukaraniu ks. Kadzińskiego, zakazując mu „jakiejkolwiek działalności duszpasterskiej, katechetycznej, sprawowania świętej posługi, tj. sakramentu pokuty oraz publicznego sprawowania Najświętszej Eucharystii”. Duchownemu wskazano także miejsce odosobnienia.
Ks. Kadziński nie stawił się po odbiór dekretu, mimo skierowania do niego trzech wezwań. Nie podał również słusznej przyczyny swojej nieobecności, w związku z czym dokument uznano za doręczony, a zastosowane wobec niego środki zapobiegawcze zaczęły obowiązywać z dniem opublikowania komunikatu. Jeśli się do nich nie zastosuje, może odpowiadać karnie.
Czytaj też:
Księża w Żninie zbulwersowani postawą parafian. „Zgorszenie dla wierzących”Czytaj też:
Proboszcz z Sosnowca zwrócił się do wiernych: Powiem, co widziałem i słyszałem