Gęsicka powiedziała, że nikt nie zwracał się do niej z propozycją objęcia stanowiska ministra rozwoju regionalnego w nowym rządzie. "A gdyby się zwrócił, to ja oczywiście nie jestem zainteresowana tego typu posadą. Te propozycje, które pojawiły się w prasie traktuję jako pozytywną ocenę mojej pracy. Nie tylko mojej, ale także moich kolegów, zastępców i całego ministerstwa" - podkreśliła Gęsicka podczas konferencji prasowej w Rzeszowie.
Jej zdaniem, wymienianie osób z rządu Jarosława Kaczyńskiego jako kandydatów na ministrów w przyszłym rządzie świadczy o tym, że "ogólna ocena pracy rządu PiS jest oceną niesprawiedliwą". "Zrobiliśmy bardzo wiele dobrego" - podkreśliła.
Gęsicka podziękowała wyborcom, którzy na nią zagłosowali (została wybrana do Sejmu z pierwszego miejsca listy PiS w Rzeszowie) i obiecała, że będzie spotykać się z nimi jak najczęściej.
"Podczas tej kampanii wyborczej odkryłam w sobie dużą radość, że można bezpośrednio porozmawiać z osobami, które są bardzo daleko od tego jak funkcjonuje państwo. Daleko od struktur państwowych, od tego co robią ministrowie, co wiceministrowie, co robi premier, a jednak są to osoby przepojone obywatelskim duchem i na pewno warto się z tymi osobami spotykać na bieżąco" - powiedziała Gęsicka.
W kampanii parlamentarnej w 2005 roku Gęsicka - specjalistka w sprawach funduszy unijnych - doradzała Platformie Obywatelskiej. W negocjacjach rządowych między PiS i PO reprezentowała Platformę. Ostatecznie objęła stanowisko ministra rozwoju regionalnego w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, a potem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
pap, ss