Wyjątkowo burzliwy przebieg miała rozmowa w ostatnim wydaniu programu „Kropka nad i” w TVN24. Monika Olejnik zapytała swoich gości – Waldemara Budę z PiS oraz Aleksandrę Leo z Trzeciej Drogi o ich zdanie w sprawie antykoncepcji awaryjnej. Jeszcze przed świętami wielkanocnymi Andrzej Duda zawetował nowelizację ustawy, która znosiła wymóg posiadania recepty przy zakupie tabletek „dzień po” dla osób od 15. roku życia.
W odpowiedzi Donald Tusk oraz Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało wprowadzenie tzw. planu B. Do konsultacji trafiło rozporządzenie, które zakłada dostępność tabletek dla osób powyżej 15. roku życia po przeprowadzeniu odpowiedniego wywiadu.
Awantura w TVN24. Poszło o tabletkę „dzień po”
Według posłanki Polski 2050 obecne prawo dotyczące tabletek dzień po jest absurdalne. – Aktualnie 15-latka może rozpocząć współżycie, ale nie ma możliwości bez zgody opiekunów skorzystać z usług ginekologa – stwierdziła.
Zdecydowanie inną opinię w tej sprawie ma Waldemar Buda. Polityk PiS nie ukrywał, że cieszy się z decyzji Andrzeja Dudy, który nie podpisał ewidentnego bubla. Pytany o powody tłumaczył, że ustawa stanowiła zagrożenie dla zdrowia. – Co się stanie, jak dziewczynka weźmie kilka tabletek? – pytał. – Ale taka dziewczynka może wziąć kilka aspiryn, można kupić też wiagrę na kilogramy. Może mi pan powiedzieć, czym jest ta pigułka? – komentowała Monika Olejnik.
Waldemar Buda podkreślił, że „jego zdaniem taka forma antykoncepcji jest bardzo szkodliwa i jej zażywanie powinno się odbywać za wiedzą rodziców”. – Nie do wszystkich rodziców można mieć zaufanie – zauważyła Monika Olejnik. – Alkoholu dziecko nie może kupić, ale nie ma dobrych relacji z rodzicem, to pozwólmy, niech kupi. Doskonała logika – ironizował parlamentarzysta PiS.
Monika Olejnik ostro do polityka PiS
Aleksandra Leo wyjaśniła, że koszt tabletki „dzień po” to około 100 zł, dlatego ryzyko, że 15-latki będą je zażywać jak cukierki jest minimalne. – Saszetka narkotyków kosztuje 150 złotych, to z pewnością oznacza, że młodzież jej nie bierze. Kto weźmie odpowiedzialność za dziecko, które weźmie pięć albo siedem takich tabletek? – dopytywał Waldmar Buda. – A jak weźmie pięć aspiryn albo dziesięć? O czym pan w ogóle mówi? – kontrowała Monika Olejnik. – O tym właśnie. O bezpieczeństwie dzieci. Bo wy w ideologię ubieracie bezpieczeństwo dzieci – kontynuował Waldemar Buda.
Te słowa wyraźnie oburzyły dziennikarkę TVN24. – Niech pan do mnie nie mówi „wy”, przede wszystkim. Proszę do mnie nie mówić „wy”, bo ja sobie tego nie życzę – podsumowała dyskusję.