Sprawę opisał Robert Krajewski z „Gazety Ślężańskiej”. 4 kwietnia kierowca SUV-a myślał, że zatrzymał się na parkingu przed marketem w Sobótce na Dolnym Śląsku. Otworzył drzwi i wypadł z samochodu na jezdnię. Dziennikarz lokalnej twierdzi, że pijany kierowca to 67-letni proboszcz jednej z lokalnych parafii.
Pijany ksiądz wypadł na jezdnię. Miał obrażać policjantów
Świadkowie byli w szoku. Po odciągnięciu mężczyzny z jezdni na miejsce wezwano policjantów, którzy zbadali kierującego alkomatem.
Komenda Miejska Policji we Wrocławiu potwierdziła „Faktowi”, że w Sobótce zatrzymano 67-letniego mężczyznę, który miał ponad 1,5 promila alkoholu we krwi. Wojciech Jabłoński, rzecznik wrocławskiej policji, poinformował, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Komisarz Jabłoński dodał, że duchownemu grozi do trzech lat więzienia za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu. Niewykluczone, że sąd podejmie decyzję o przepadku auta.
Mieszkańcy Sobótki mówią, że proboszcz od dawna ma problem z alkoholem i zdarzało mu się odprawiać msze i pogrzeby pod wpływem. Nikt nie zgłaszał jednak tych problemów, bo ksiądz jest lubiany i to „swój chłop”. Teraz wyciągnięto jednak konsekwencje.
Rzecznik archidiecezji wrocławskiej ks. Rafał Kowalski powiedział Radiu Wrocław, że natychmiast po tym zdarzeniu podjęto decyzję o pozbawieniu księdza funkcji.
– Nie ulega wątpliwości, że było to zachowanie naganne, które zasługuje na jak największe potępienie. Ja mogę osobiście w tym momencie przeprosić, ale też powiedzieć, że natychmiast została podjęta decyzja o tym, żeby poniósł w tym momencie największe konsekwencje swojego zachowania, to znaczy natychmiast został odwołany z parafii, nie pełni już żadnych funkcji – poinformował. Arcybiskup wskazał już nowego administratora parafii.
Czytaj też:
Ksiądz wywołał skandal na pogrzebie dziecka. Wezwano policjęCzytaj też:
Libacje i nocne schadzki z kobietami. Parafianie wściekli na zachowanie proboszcza