CBA badało oświadczenia majątkowe Łukasza Mejzy z lat 2016-2021. Ustalenia nie dały podstaw do wystąpienia do właściwych organów – poinformowała Wirtualna Polska. Trwa jednak śledztwo Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Chodzi o sprawę, w której polityk Prawa i Sprawiedliwości nie wpisał do oświadczenia majątkowego mieszkania za pół miliona.
Nie będzie zawiadomienia CBA do prokuratury ws. Mejzy. Śledczy nie odpuszczają
– Śledztwo dotyczy złożenia przez posła fałszywego oświadczenia o stanie majątkowym i zatajenia w nim informacji o posiadaniu mieszkania. Postępowanie jest w toku. W ramach śledztwa przeszukano dom polityka i dokonano oględzin mieszkania. Zwrócono się również do Kancelarii Sejmu po dokumentację dotyczącą oświadczeń majątkowych. Przestępstwo te zagrożone jest karą od sześciu miesięcy do ośmiu lat – wyjaśniła rzeczniczka prasowa prokuratury Ewa Antonowicz.
Wcześniej do prokuratury wpłynęły dwa inne zawiadomienia ws. firm związanych z Mejzą. Pierwsze dotyczy spółki Vinci NeoClinic, która miała oferować niesprawdzone sposoby leczenia osobom nieuleczalnie chorym oraz rodzicom ciężko chorych dzieci, a drugie unijnych szkoleń prowadzonych przez firmę Future Wolves. Urzędnicy zakwestionowali 100 proc. środków, które trafiły do spółki polityka PiS i zarządzali ich zwrotu od operatorów programu.
Śledztwo ws. firm polityka Prawa i Sprawiedliwości
Agencja Rozwoju Regionalnego zwróciła w 2023 r. Urzędowi Marszałkowskiemu całą kwotę, którą dostał Mejza z odsetkami – 752 345 zł. ARR podkreśliła, że spróbuje odzyskać środki od beneficjentów programu. Ci z kolei mogą zażądać zwrotu pieniędzy od firmy polityka PiS. Część polityków zapowiedziała, że wystąpi na drogę sądową przeciwko Mejzie.
Czytaj też:
Kaczyński ramię w ramię z Mejzą. „Mogliby się wziąć do roboty”Czytaj też:
Służby wkroczyły do domu Łukasza Mejzy. Poseł PiS pod lupą śledczych