Frekwencja w tegorocznych wyborach samorządowych nie była zbyt wysoka. Działacze obozu rządzącego spodziewali się, że będzie powtórka z frekwencji w wyborach parlamentarnych 15 października 2023 roku lub będzie ona choć troszkę wyższa niż zazwyczaj w wyborach samorządowych. Tymczasem była prawie taka, jak w 2018 roku. Nasi rozmówcy, politycy różnych opcji, uważają, że nie było powodu do nadzwyczajnej mobilizacji. Zwolennicy obecnego obozu rządzącego chcieli odsunięcia PiS od władzy i to zrobili jesienią. A nie dostali żadnego impulsu, żeby iść do wyborów samorządowych. Nie było kampanii profrekwencyjnych. Tymczasem wyborcy PiS się zmobilizowali i w rezultacie partia Jarosława Kaczyńskiego na poziomie sejmików zdobyła najwięcej mandatów.
Co ciekawe zdemobilizowali się młodzi wyborcy obecnych ugrupowań rządzących. Prawo i Sprawiedliwość w tym roku zdobyło poparcie 21 proc. młodych ludzi. Koalicja Obywatelska niewiele więcej, bo 24 proc. W ubiegłym roku ta różnica w poparciu młodych była ogromna – ok. 9 proc. na PiS, a ponad 20 proc. na KO. Być może młody elektorat poczuł się zawiedziony efektami rządów ekipy Donalda Tuska. Przez cztery miesiące dostał rozmaite spektakle polityczne – czyszczenie TVP, prokuratury i spółek skarbu państwa, obrady trzech komisji śledczych, działania służb przeciwko ludziom PiS – a nie dostał np. większej kwoty wolnej od podatku.
Słuchanie podcastu i czytanie całości treści w dniu premiery nowego odcinka dostępne jest jedynie dla stałych Czytelników „WPROST PREMIUM”. Zapraszamy.
Odcinek dostępny jest w ramach promocji:
Podcast został zrealizowany we współpracy ze Studiem Plac.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.