Gościem „Pytania Dnia” w TVP Info była minister edukacji. Barbara Nowacka była pytana o to, co stanie się, gdy projekty ws. liberalizacji prawa aborcyjnego przepadną. W czwartek posłowie debatowali nad czterema projektami w tej sprawie.
–Dziewczyny, które protestowały w 2020 r., przeciwko Trybunałowi (wyrokowi ws. aborcji – red.), później po śmierci Izabeli z Pszczyny, będą uważały, że panowie głosowali przeciwko nim. I wyjdą przeciw nim. Chyba chcielibyśmy tego uniknąć – oceniła.
Była też pytana, czy wtedy koalicja rządząca zawiśnie na włosku. – Myślę, że jest porozumienie. Trzeba te ustawy procedować – powiedziała.
Projekty ws. aborcji. Czy przejdą w głosowaniu?
Prowadzącą zauważyła, że koalicjanci mieli dogadać się „po cichu” i w piątek nie projekty nie trafią do kosza. – Nie wiem, czy po cichu. Myślę, że jest zgoda, by je procedować – mówiła.
Na uwagę, że prezydent nie podpisze ustawy i „para pójdzie w gwizdek”, odparła, że tak nie będzie.
– Będzie wypracowana ustawa i kobiety, dziewczyny, zobaczą, co wypracowaliśmy – powiedziała. Dodała, że projekt trzeba jak najszybciej wypracować.
– Prezydent Duda słynie ze swojego mizoginizmu – oceniła, nawiązując do decyzji ws. pigułki „dzień po”.
Nowacka dodała, że nie zgadza się z pomysłem referendum.– Oczywiście, ja jestem zwolenniczką liberalnego prawa i nie zgadzam się z pomysłem referendum. Natomiast jestem w stanie zgodzić się na to, żeby debatować o tym na poziomie komisji – mówiła.
– U nas wszyscy będą głosowali tak, jak obiecaliśmy Polkom w kampanii, za bezpieczną aborcją do 12 tyg. życia. Rozumiem, że jest potrzebny konserwatywny harcownik i Marek Sawicki sprawdza się w tej roli od lat. Ale to problem PSL-u, nie mój. Cieszę się że mamy ministrę Izabelę Leszczynę. Nikt już nie straszy lekarzy, że wyśle na nich prokuratorów. Nikt, jak Ziobro, nie próbuje kontrolować ciąży każdej kobiety. Ciążę prowadził prokurator, lekarz jest od tego – mówiła.
Czytaj też:
Mocne wystąpienie Hartwich w czasie debaty o aborcji. „Rodziny jak moja to żebracy”Czytaj też:
PiS chce odrzucenia trzech projektów aborcyjnych. Konfederacja pyta: czemu nie czterech?