Skandal za zamkniętymi drzwiami? Niepokojące doniesienia o słynnym hospicjum

Skandal za zamkniętymi drzwiami? Niepokojące doniesienia o słynnym hospicjum

Ksiądz, zdjęcie ilustracyjne
Ksiądz, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Dziurek
Niepokojące wieści napływają w sprawie słynnego gdyńskiego hospicjum. Co dzieje się za zamkniętymi drzwiami?

Stowarzyszenie Hospicjum im. św. Wawrzyńca w Gdyni powstało w 1985 roku. Skupieni wokół kościoła gdynianie chcieli pomagać tym, którzy tej pomocy najbardziej potrzebowali. Sprawami organizacyjnymi zajmował się ks. Grzegorz Miloch. O hospicjum stało się bardzo głośno po pogrzebie Anny Przybylskiej, podczas którego były zbierane środki na rzecz domu hospicyjnego dla dzieci Bursztynowa Przystań, które jest częścią dużego hospicjum.

Gdynia. Śledztwo ws. nieprawidłowości w hospicjum

Kilka miesięcy temu na jaw zaczęły wychodzić niepokojące wieści dotyczące gdyńskiego ośrodka. Śledztwo w sprawie finansów placówki wszczęła Prokuratura Rejonowa w Pucku. Jak podawało Radio Zet, śledczy będą sprawdzać, czy nie doszło do przywłaszczenia środków ze zbiórek i darowizn.

Z ustaleń „Faktu” wynika, że za murami placówki miało dochodzić do zadziwiających wydarzeń. Informator dziennika przekazał, że członkami stowarzyszenia jest nie tylko ksiądz Miloch, ale również członkowie jego najbliższej rodziny. – Mama księdza od wielu lat jako "wolontariuszka" codziennie przez pięć dni w tygodniu dowodzi magazynem. Przyjmuje dary rzeczowe, liczy puszki z pieniędzmi i trzęsie innymi pracownikami, bo wszyscy boją się krzyków mamy księdza – opowiadał.

Według informatora dziennika, „jednoosobowa władza duchownego w stowarzyszeniu, pozwoliła mu wypracować mechanizmy, dzięki którym posiada dostęp do pieniędzy i całego majątku hospicjum”. – Wraz z mamą i innymi zaufanymi osobami przez wiele lat liczył pieniądze. Zebrane do puszki kwoty w 99 proc. nigdy nie były liczone w obecności zbierającego czy wypożyczającego – twierdził rozmówca „Faktu”.

Duchowny ukrywa związek z kobietą?

W jego historii pojawiły się także sugestie, że duchowny jest związany z kobietą, która również pracuje w hospicjum. Te doniesienia potwierdziła również inna rozmówczyni „Faktu”. — Na początku jeszcze zachowywali pozory. On nie zachowuje się w ogóle jak jej szef. Zachowują się jak mąż i żona. Druga rzecz jest taka, że ona ma taką pensję, że głowa mała – powiedziała sugerując również, że ksiądz i wspomniana wyżej kobieta zawsze spędzają razem urlopy.

Co na to ksiądz?

Ks. Grzegorz Miloch stanowczo zaprzecza doniesieniom anonimowych informatorów. – Proszę to zostawić. To jest postępowanie w sprawie, nie udzielam informacji na ten temat. Coś takiego rzeczywiście jest, ale trudno mi cokolwiek powiedzieć – odparł komentując sprawę śledztwa prowadzonego przez prokuraturę.

Pytany o pogłoski w sprawie związku z kobietą, duchowny odparł, że szkalowanie księży jest dzisiaj w modzie. – To są pomówienia, złośliwości jakiejś osoby. Nie wolno tak wnikać i tworzyć historii o ludziach, którzy są poczciwi. Odświeżacie stare jakieś sprawy, które ktoś kiedyś zasugerował i teraz co jeszcze wmówicie? – dopytywał.

Prokuratura o szczegółach śledztwa

Oświadczenie w sprawie wydała również archidiecezja gdańska. W oficjalnym komunikacie zaznaczono, że hospicjum nie ma kościelnej osobowości prawnej i w żaden sposób nie jest związane z archidiecezją gdańską. Działalność stowarzyszenia reguluje statut potwierdzony przez Sąd Rejonowy w Gdańsku – zaznaczył ks. Maciej Kwiecień, rzecznik archidiecezji.

Z kolei szef Prokuratury Rejonowej w Pucku, która prowadzi postępowanie zaznaczył, że toczy się ono w sprawie a nie przeciwko komukolwiek. – Nikomu do tej pory nie przedstawiono zarzutów dotyczących ewentualnych nieprawidłowości przy rozliczaniu darowizn na rzecz hospicjum – stwierdził Jacek Chmielewski. – Mogę jedynie potwierdzić, że niewątpliwie jedną z osób, której mogą ewentualnie zostać przedstawione zarzuty, jest dyrektor hospicjum. Materiał dowodowy, który do tej pory zgromadziliśmy, nie pozwala jednak jeszcze na jednoznaczne stwierdzenia w tej sprawie – dodał.

Czytaj też:
Ksiądz pozował w kalendarzu dla gejów. Zdecydowana decyzja kurii

Czytaj też:
Dąbrowa Górnicza. Wyrok po orgii na plebanii. Ksiądz trafi do więzienia

Źródło: Fakt24.pl