Były senator ciągnął psa za samochodem. Prokuratura chce bezwzględnego więzienia

Były senator ciągnął psa za samochodem. Prokuratura chce bezwzględnego więzienia

Waldemar Bonkowski
Waldemar Bonkowski Źródło: Newspix.pl / Jacek Herok
Proces odwoławczy przeciwko Waldemarowi Bonkowskiemu dobiegł końca. Prokuratura oczekuje skazania byłego senatora PiS na karę bezwzględnego pozbawienia wolności za doprowadzenie do śmierci psa.

Postępowanie ma związek ze zdarzeniem, do którego doszło trzy lata temu. Wówczas w sieci pojawiło się nagranie przedstawiające kierowcę ciągnącego za swoim samochodem psa. Zwłoki zwierzęcia odnaleziono na posesji Waldemara Bonkowskiego.

Koniec głośnego procesu w sprawie śmierci psa

Rok później były senator Prawa i Sprawiedliwości został uznany przez Sąd Rejonowy w Kościerzynie winnym zabicia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem. W pierwszej instancji skazano go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Zarówno polityk, jak i oskarżyciele postanowili odwołać się od wyroku. Jedni oczekiwali uchylenia, drudzy – orzeczenia kary bez zawieszenia.

Sąd drugiej instancji uchylił wyrok i skierował sprawę do Sądu Okręgowego w Gdańsku w celu ponownego rozpatrzenia. Jak przekazał portal zawszepomorze.pl, 15 kwietnia sędzia Joanna Więckowska postanowiła nie uwzględniać kolejnych wniosków adwokatów i zakończyć proces. Wcześniej mowy końcowe wygłosiły obie strony postępowania.

Waldemar Bonkowski wniósł o uniewinnienie

– Oskarżony popełnił przestępstwo nacechowane okrucieństwem, skierowanym wobec niejako członka rodziny: zwierzęcia ufnego, bezbronnego wobec człowieka – podkreśliła prokurator Anna Włodarczyk, cytowana przez portal. Oskarżycielka oczekuje skazania Bonkowskiego na karę roku i dziesięciu miesięcy bezwzględnego więzienia. Domaga się również orzeczenia wobec niego dziesięcioletniego zakazu posiadania zwierząt i zapłaty 30 tys. zł na rzecz organizacji ich ochrony.

Były senator wniósł natomiast o uniewinnienie. – Nie ma gorszego dla mnie, bardziej haniebnego oskarżenia niż to, że znęcałem się nad psami. Nigdy tego nie robiłem – przekonywał, cytowany przez zawszepomorze.pl. Jego obrońcy podkreślali, że nie działał wówczas umyślnie i kierował się potrzebą jak najszybszego doprowadzenia zwierząt do domu, żeby nie stwarzały zagrożenia dla otoczenia. Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony w Sądzie Okręgowym w Gdańsku w piątek, 19 kwietnia.

Czytaj też:
Znieważenie osób LGBT ścigane z urzędu? Politycy prawicy mówią o „cenzurze”
Czytaj też:
Robert Bąkiewicz z zarzutami. Grozi mu osiem lat więzienia

Źródło: WPROST.pl / zawszepomorze.pl