Zgłosiły molestowanie w Żandarmerii Wojskowej. Miały być podsłuchiwane Pegasusem

Zgłosiły molestowanie w Żandarmerii Wojskowej. Miały być podsłuchiwane Pegasusem

Żandarmeria Wojskowa, zdjęcie ilustracyjne
Żandarmeria Wojskowa, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Newspix.pl / Stanisław Bielski
Karolina Marchlewska i Joanna Jałocha, żandarmki, które zgłosiły molestowanie ich przez przełożonych, miały być podsłuchiwane za pomocą Pegasusa. Wezwano je na świadków w tej sprawie.

W 2017 i w 2018 roku portal Onet nagłośnił dwie sprawy rzekomego molestowania żołnierek Żandarmerii Wojskowej, Karoliny Marchlewskiej i Joanny Jałochy. Kobiety oskarżały o molestowanie i mobbing swoich przełożonych.

Po publikacji artykułów musiały się z mierzyć z kampanią hejtu prowadzoną w internecie przez podejrzane konta oraz informacjami, które uznały za nieprawdziwe, publikowanymi na oficjalnej stronie internetowej Żandarmerii Wojskowej. To nie wszystko.

Żandarmki podsłuchiwane Pegasusem. „Zniszczono nam zdrowie”

Onet poinformował w środę, że kapral Karolina Marchlewska i podporucznik Joanna Jałocha miały być podsłuchiwane za pomocą oprogramowania szpiegującego Pegasus. Obie znalazły się w grupie 31 osób, wobec których zachodzi podejrzenie inwigilowania tym systemem. Śledczy wezwali te osoby do stawiennictwa, a Marchlewska i Jałocha są wśród nich. Będą przesłuchane w charakterze świadków.

– Zniszczono nam życie i zdrowie. Siedem lat z Joanną byłyśmy na celowniku, nękane, oczernianie, pozbawione możliwości służby wojskowej, która była naszą pasją. A dziś jeszcze się dowiadujemy, że byłyśmy inwigilowane za pomocą Pegasusa. To musi zostać wyjaśnione, a sprawcy ukarani — skomentowała tę informację Karolina Marchlewska.

Jeszcze przed ujawnieniem tych informacji byłe żandarmki próbowały walczyć o sprawiedliwość i dobre imię, składając wnioski do prokuratur wojskowych, ale te odmawiały wszczęcia śledztwa albo umarzały sprawy. Wtedy kobiety zdecydowały się złożyć cywilny pozew o naruszenie dóbr osobistych przeciw Komendantowi Głównemu ŻW gen. Tomaszowi Połuchowi do Sądu Okręgowego w Warszawie. W październiku ubiegłego roku sąd pierwszej instancji nakazał generałowi przeprosić obie żołnierki za nieprawdziwe słowa na ich temat, które zamieszczał na stronach Żandarmerii oraz te, które padły w wywiadzie prasowym.

W trakcie rozprawy wyszło na jaw, że po zgłoszeniu przez kobiety nieprawidłowości żandarmeria wszczęła czynności operacyjno-rozpoznawcze wobec ofiar, czego wówczas żołnierki nie były świadome.

Śledzenie Pegasusem oznacza, że żandarmeria mogła przechwycić całą korespondencję żołnierek, również tą prowadzoną z adwokatami i dziennikarzami.

We wtorek prokurator generalny Adam Bodnar ujawnił, że 578 osób doświadczyło w latach 2017-2022 „kontroli operacyjnej urządzenia końcowego”. Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że była to liczba inwigilowanych Pegasusem.

Czytaj też:
Komendant Żandarmerii Wojskowej ma przeprosić byłe żołnierki. Kolejne fakty w głośnej sprawie
Czytaj też:
Zespół śledczy ds. Pegasusa przesłucha 31 osób. Nie ma dowodów, że były inwigilowane

Źródło: Onet, WPROST.pl