Prokuratura Regionalna w Warszawie przekazała najnowsze ustalenia w śledztwie dotyczącym eksplozji, do której doszło w grudniu 2022 roku w budynku Komendy Głównej Policji w Warszawie. Generał Jarosław Szymczyk, który był wtedy szefem KGP ma w tej sprawie status poszkodowanego.
Jak podaje RMF FM, w toku śledztwa prokuratura zabezpieczyła nagrania z kamer monitoringu obejmujące dzień, kiedy doszło do wybuchu granatnika. Kluczowy w tej sprawie może okazać się zapis obrazu obejmujący drzwi korytarza wiodącego do gabinetu komendanta głównego policji i pomieszczeń w jego sąsiedztwie.
Nowe ustalenia w sprawie generała Szymczyka
To oraz przesłuchania światków pozwoliły wykluczyć, by w momencie odpalenia broni w gabinecie znajdował się ktoś poza gen. Szymczykiem. Rozgłośnia tłumaczy, że nowe ustalenia są ważne w kontekście pojawiających się doniesień, z których miałoby wynikać, że granatnik uruchomił nie komendant, ale osoba znajdująca się w jego gabinecie. Prokuratura jednoznacznie zaprzeczyła takiemu przebiegowi wydarzeń.
Afera związana z wybuchem granatnika nabrała rozpędu po dojściu zwycięskiej koalicji do władzy. Z końcem lutego Marcin Kierwiński, minister spraw wewnętrznych i administracji poinformował, że składa zawiadomienia do prokuratury. To efekt kontroli resortu, która wykazała 27 uchybień w tej sprawie.
Jak doszło do wybuchu granatnika w KGP?
Jak doszło do eksplozji? Gen. Jarosław Szymczyk, ówczesny szef policji odpalił granatnik, który otrzymał kilka dni wcześniej w prezencie – podczas roboczej wizyty w Ukrainie. Prezent był podarunkiem od jednego z szefów ukraińskich służb. Jak podano, w wyniku eksplozji komendant doznał lekkich obrażeń i trafił do szpitala, gdzie przebywał na obserwacji. Choć granatnik przebił dwa stropy Komendy Głównej Policji, policjanci nie zawiadomili nadzoru budowlanego. Z kolei główny zainteresowany tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami, że eksplozja była dziełem przypadku.
Czytaj też:
Duże zmiany w stołecznej policji. Nieoficjalnie: Komendant straci stanowiskoCzytaj też:
Likwidacja CBA coraz bliżej. Kamiński: Prezydent do tego nie dopuści