Odcinek dostępny jest w ramach promocji:
Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Kiedy czytałam książkę „Negocjatorzy Policyjni. Zawsze chodzi o życie” autorstwa Radomira Wita, przypomniał mi się pewien obraz, pewne zdarzenie z mojego życia. Wracałam do domu z centrum Warszawy, ze Śródmieścia na Pragę, przejeżdżałam przez most Poniatowskiego i w pewnym momencie zauważyłam kobietę stojącą na gzymsie, w zasadzie nad Wisłą. Co robią negocjatorzy w takich sytuacjach?
Podinsp. Krzysztof Balcer: Najczęściej jeździmy właśnie do prób samobójczych i ta sytuacja się powtarza na całym świecie. Opowiedziała pani historię, która może dotknąć każdego z nas. I czasem dotyka (...).
Nawet dzisiaj to wspomnienie przywołuje bardzo silne emocje. Pewnie nie zachowałam się wzorcowo, bo ostatecznie nie podeszłam do tej kobiety. Poczekałam na przyjazd służb. Historia zakończyła się happy endem. Udało się tę kobietę uratować.
Nie ma prostych odpowiedzi. Czy podejść? Jeżeli podejść, to na jaką odległość? Czy próbować rozmawiać, czy po prostu czekać na służby? Nie ma prostych odpowiedzi, bo każda sytuacja jest inna. Jedno jest pewne, nie wolno takiej osoby zostawiać samej. Jeżeli już pani była na miejscu i poczekała na służby, to było najlepsze, co mogła pani zrobić.
Jeżeli umiemy rozmawiać, jeżeli mamy jakieś doświadczenia, to oczywiście podejmujemy taką próbę, ale musimy sobie zdawać sprawę, że początki rozmowy w sytuacji bardzo emocjonującej są niezwykle trudne. Czasem człowiek na nas nakrzyczy. Czasem będzie żądał, żebyśmy od niego odeszli, żebyśmy na niego nie patrzyli, a czasem nie będzie się w ogóle odzywał, nie będzie na nas patrzył, nie będzie reagował na to, co do niego mówimy i też nie będziemy wiedzieli, co zrobić.
Po to są negocjatorzy. Po to się szkolimy.
Ale my też jesteśmy normalnymi ludźmi. My też czasem nie wiemy, też czasem szukamy dobrych rozwiązań. Najczęściej na szczęście nam się udaje...


Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.