Awantura w Sejmie z udziałem Bąkiewicza. Wicemarszałkini aż się zagotowała!

Awantura w Sejmie z udziałem Bąkiewicza. Wicemarszałkini aż się zagotowała!

Robert Bąkiewicz
Robert Bąkiewicz Źródło: PAP / Andrzej Lange
Gorąca atmosfera w Sejmie na zakończenie trzeciego dnia obrad. Wszystko za sprawą Roberta Bąkiewicza, który niespodziewanie pojawił się na sejmowej sali.

Na zakończenie trzydniowego posiedzenia posłowie mieli wysłuchać informacji bieżącej ws. warunków, okoliczności przyjęcia, przebiegu negocjacji i przewidywanych skutków Europejskiego Zielonego Ładu.

Zielony Ład. Tak głosowali posłowie PiS

Urszula Zielińska przypomniała, że posłowie PiS poparli wiele rozwiązań, które obecnie doprowadziły do problemów polskich rolników. – Głosowaliście za, to nie jest prawda, że byliście przeciw – tłumaczyła podając wyniki głosowań m.in. w sprawie wspólnej polityki rolnej oraz umowy o wolnym handlu z krajami MERCOSUR.

Sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu podkreśliła, że same tylko pożary, podtopienia i susze wywołane zmianami klimatu kosztują Polskę rocznie 6 mld zł rocznie a koszty te ponoszą głównie rolnicy. – Jednym z głównych celów polityki UE jest zapobieganie takim wydatkom. Jeśli nie weźmiemy pod uwagę ograniczeń planety, to nasza jakość życia ulegnie drastycznemu pogorszeniu – mówiła.

Awantura w Sejmie. Na sali pojawił się Robert Bąkiewicz

Podczas wystąpienia polityk Koalicji Obywatelskiej na sali obrad nieoczekiwanie pojawił się . Obecność byłego szefa stowarzyszenia Marsz Niepodległości ma związek z kolejnym punktem obrad. Tuż po godzinie 17 posłowie mają się zająć pierwszym czytaniem obywatelskiego projektu ustawy o ochronie własności w Polsce przed roszczeniami dotyczącymi mienia bezdziedzicznego tzw. STOP 447. Uzasadnienie projektu ma przedstawiać właśnie były szef narodowców.

– Proszę opuścić salę, nie jest pan posłem – mówiła prowadząca obrady Sejmu Monika Wielichowska. Wicemarszałkini Sejmu kilkukrotnie zwracała się do Roberta Bąkiewicza z apelem o wyjście z sali. W pewnej chwili do działacza narodowców podszedł Grzegorz Braun. W tym samym czasie polityk KO zapowiedziała, że jeśli Robert Bąkiewicz nie opuści sali, będzie musiała wezwać Straż Marszałkowską. Ostatecznie były kandydat PiS w wyborach parlamentarnych postanowił dostosować się do poleceń.

Czytaj też:
Kontrowersyjne słowa Józefaciuka. Poseł tłumaczy „Wprost”, o co chodziło
Czytaj też:
Spięcie posła KO z Błaszczakiem. Hołownia próbował opanować polityków