Polska po raz pierwszy sprawowała prezydencję w Radzie UE w drugie połowie 2011 roku. Wraz z Cyprem i Danią utworzyliśmy wówczas trio prezydencji. Zgodnie z harmonogramem, po raz kolejny przewodnictwo w UE nasz kraj obejmie w pierwszej połowie 2025 roku.
Polska prezydencja w UE. Tak PiS chciało promować nasz kraj
W rozmowie z Onetem wiceminister ds. europejskich Magdalena Sobkowiak-Czarnecka zdradziła, jak wyglądają przygotowania do polskiej prezydencji. Polityczka podkreśliła, że za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości utworzono specjalny departament, który miał się zajmować tylko i wyłącznie tymi kwestiami. – Liczył on zaledwie kilka osób. Chyba najbardziej zaawansowane były przygotowania do programu kulturalnego i to była pierwsza rzecz, z którą wiązały się duże zmiany – stwierdziła.
Z informacji przekazanych przez zastępczynię ministra ds. europejskich, program ten miał być realizowany głównie w Stanach Zjednoczonych. – Zatem wydalibyśmy kilkanaście milionów złotych na przedsięwzięcia w USA w związku z polską prezydencją w Radzie Unii Europejskiej. Dość ekstrawagancki, ale nietrafiony pomysł. Oczywiście było to teoretycznie zgodne z priorytetami prezydencji, które jeszcze za poprzedniego rządu zaproponował Andrzej Duda – wyjaśniła.
Magdalena Sobkowiak-Czarnecka podkreśliła, że współpraca transatlantycka jest niezwykle ważna, ale nie oznacza, że Polska powinna organizować w USA koncerty za miliony. – Obcięliśmy budżet na organizację koncertów, koncentrując się na rozwijaniu relacji gospodarczych. Poza programem kulturalnym, który był oczkiem w głowie ministra Jarosława Sellina, wiele więcej nie było. To sprawia, że dzisiaj musimy z tymi przygotowaniami gnać – wyjaśniła.
Donald Tusk wróci po 14 latach. Niespotykana sytuacja
Polityczka zaznaczyła, że polska prezydencja w UE będzie niezwykle ważna, ponieważ będzie ona pierwszą po wyborach do Parlamentu Europejskiego, powołaniu nowej Komisji Europejskiej i w obliczu nowej rzeczywistości politycznej oraz – co już pewne – z nowym komisarzem ds.obrony. – Myślę też, że zainteresowanie wzbudza sama osoba premiera Donalda Tuska. Nieczęsto się zdarza, że po 14 latach prezydencją znów kieruje ten sam polityk. Doświadczenie premiera z szefowania Radzie Europejskiej sprawia, że w większości stolic są duże oczekiwania i ciekawość tego, jaki ton narzucimy – zaznaczyła.
Wiceministra dodała, że w czasie polskiej prezydencji można się spodziewać projektów związanych z obronnością. – To my otworzymy dyskusję o nowych ramach finansowych, czyli o nowym unijnym budżecie – dodała.
Czytaj też:
Janusz Steinhoff o kulisach wejścia Polski do Unii: Wiedzieliśmy, że nie uda nam się błyskawicznie dostosowaćCzytaj też:
Andrzej Sadowski: Po wejściu do UE uratowaliśmy Brytyjczyków. Mieszkańcy Unii doświadczyli dobrodziejstwa