Mateusz Morawiecki kilka dni temu wziął udział w konferencji CPAC skrajnie prawicowych środowisk w Budapeszcie. Polityk PiS chwalił Viktora Orbana nazywając go swoim przyjacielem a węgierską stolicę określił mianem miasta wolności słowa.
Mateusz Morawiecki na plakatach w Budapeszcie. Krytykuje UE
W swoim wystąpieniu były premier ocenił, że „siły lewicowe w Europie są trzy razy gorsze niż gdziekolwiek indziej na świecie”. – Na poziomie strategicznym mamy trzy główne cele, które chcemy utrzymać lub wdrożyć i wspierać w Europie. Jednym z nich jest utrzymanie państwa opiekuńczego. Drugim bardzo silna polityka bezpieczeństwa i obrony, a trzecim spełnienie bardzo rygorystycznych celów klimatycznych – wyliczał.
Przy okazji pobytu w Budapeszcie Mateusz Morawiecki udzielił wywiadu konserwatywnej gazecie „Mandiner”. Były szef polskiego rządu pojawił się na okładce magazynu. Obok jego zdjęcia widnieje napis: Bruksela jest zagrożeniem dla demokratycznej Europy. Reklamy z wizerunkiem polityka PiS zalały ulice stolicy Węgier.
Politycy KO ostro krytykują Mateusza Morawieckiego
Suchej nitki na byłym premierze nie zostawił Krzysztof Brejza. „To jest obrzydliwe i antypolskie. Sprzeczne z naszym interesem narodowym. Morawiecki daje twarz na proputinowskich Węgrzech do szczucia na UE. Ukraina przelewa krew za integrację z Zachodem. Węgry blokowały pomoc militarną dla Ukrainy, wspierając neosowiecki reżim Putina” – stwierdził polityk Koalicji Obywatelskiej.
W podobnym tonie wypowiedział się Michał Szczerba. „Ruska onuca. Szczuje na Unię Europejską” – napisał poseł KO. „A pamiętacie państwo ten wrzask oburzenia gdy w Exposé wytknąłem im eurofobię?” – dodał Radosław Sikorski.
Z kolei Jarosław Makowski kpił z patriotyzmu byłego szefa rządu. „Wspierać Orbana, przyjaciela Putina. Jednocześnie atakować EU, która przykłada rękę do naszego bezpieczeństwa i rozwoju. Prawdziwy patriota” – ironizował wiceprezydent Katowic.
Czytaj też:
Mateusz Morawiecki wyszedł przed szereg? Zastanawiające słowa polityka PiSCzytaj też:
Ta wiadomość przerwała spokojną majówkę. „To białoruskie standardy i okrucieństwo”