Marcin Kierwiński w sobotę 4 maja wziął udział w Centralnych Obchodach Dnia Strażaka. Jego przemówienie wzbudziło kontrowersje, z uwagi na niewyraźny głos ministra. Pojawiły się sugestie, że szef MSWiA mógł być pijany. Kierwiński bronił się, że po wystąpieniu brzmiał normalnie. Dodał, że jego głos został zniekształcony przez kwestie techniczne i pogłos.
Minister spraw wewnętrznych i administracji udał się także na komendę, gdzie zbadano go alkomatem. Zgodnie z wynikiem był trzeźwy. To jednak nie zakończyło sprawy. Wszystko przez podpis aspirant Ewy Burnett, która przeprowadziła badanie trzeźwości. Wiele osób zaczęło podważać, czy policjantka w ogóle istnieje.
Ewa Burnett nie istnieje? Wiadomo, co z policjantką od badania alkomatem Marcina Kierwińskiego
„Fakt” ustalił, że asp. Burnett pełni służbę w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa-Mokotów od ponad 12 lat. „Na co dzień pracuje w wydziale organizacji służby. Zajmuje się monitorowaniem oraz analizą zagrożeń bezpieczeństwa i porządku publicznego, a także koordynuje działania z tym związanymi na terenie działania Komendy Rejonowej Policji Warszawa II” – czytamy.
Jeden z policjantów skomentował, że „w komendzie są kamery, co można bardzo łatwo zweryfikować”. Dodał, że „to są za poważne sprawy, żeby ktoś sfałszował wyniki i podrabiał podpis”. Pierwsze badanie Kierwińskiego było nieudane, bo minister wziął za mało powietrza. Drugie pokazało 0,0 promila.
Incydent z szefem MSWiA. Znany policjant zauważył ważny szczegół
– Wydruki z alkomatu czasami podpisuje się niewyraźnie niczym lekarz. Bardziej skupiłbym się na wyniku z urządzenia do weryfikacji stanu trzeźwości. 0,0 jest dla mnie twardy dowodem – powiedział z kolei dla „Super Expressu” były policjant Marek Konkolewski.
Czytaj też:
Najnowsze nagranie potwierdza, że Marcin Kierwiński nie był pijany. „Wstyd dla uczestników linczu”Czytaj też:
Kierwiński mówi o swojej wpadce. Przyznał to dziennikarzowi z ręką na sercu