Majątek fundacji Lux Veritatis i osób powiązanych z ojcem Tadeuszem Rydzykiem przez lata powiększał się nie tylko o przelewane przez wiernych datki czy „samochody od bezdomnego”, ale również o nieruchomości w całym kraju, co w tym tygodniu ujawniamy we „Wprost”. Ojciec Dyrektor korzystał z przychylności władz oraz hojności słuchaczek, które na rzecz fundacji przepisywały mieszkania i domy. Do tego dochodziły miliony w ramach państwowych dotacji.
Politycy obozu rządzącego jeszcze przed wyborami zapowiadali, że nie tylko zakręcą kurek z pieniędzmi, ale też rozliczą publiczne środki, które przeznaczono na przedsięwzięcia związane z ojcem Rydzykiem. W styczniu Ministerstwo Sprawiedliwości wstrzymało wypłaty z Funduszu Sprawiedliwości, między innymi na rzecz Fundacji Lux Veritatis, która do końca 2026 roku miała otrzymać ponad 7 milionów złotych. Natomiast Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej podjęło decyzję, że Akademia Kultury Społecznej i Medialnej musi zwrócić dotację na utworzenie kierunku "Informatyka medialna".
Kontrolerzy zapukają do Rydzyka
Za sprawą wniosku marszałka Sejm, kroki ma podjąć również Najwyższa Izba Kontroli, o czym Szymon Hołownia poinformował w połowie marca. „To jest taki trick, że do Rydzyka zapuka NIK” – napisał.
– Czy wiecie, że w ciągu ostatnich ośmiu lat rządów Prawa i Sprawiedliwości instytucje związane z ojcem Tadeuszem Rydzykiem otrzymały z państwa i różnych jego agend ponad 400 milionów złotych? To jest kwota za którą można zbudować 40 nowych przedszkoli – mówił Hołownia, podpisując wniosek. – Jako obywatel i jako katolik mam prawo i wszyscy my mamy prawo wiedzieć na co przeznaczane są publiczne pieniądze. Czemu służą – dodawał na nagraniu.
W piśmie skierowanym do prezesa NIK Hołownia zawnioskował o przeprowadzenie „kontroli finansowania kościołów i innych związków wyznaniowych ze środków publicznych, ze szczególnym uwzględnieniem finansowania Kościoła Katolickiego w okresie od 12 listopada 2019 roku do 12 listopada 2023 roku”. Chodzi między innymi o środki z subwencji oświatowej na finansowanie nauki religii, pieniądze na utrzymanie i wynagrodzenia kapelanów zatrudnionych w służbach, wydatki z Funduszu Kościelnego, ale też ulgi, zwolnienia oraz preferencje podatkowe i celne stosowane względem kościołów i innych związków wyznaniowych, a także „inne formy wsparcia finansowego lub majątkowego ze środków publicznych”.
Marszałek podkreślał też, że w świetle obowiązujących przepisów niedopuszczalne jest „zobowiązywanie kogokolwiek do finansowego wspierania obcych mu wspólnot religijnych, w szczególności zobowiązanie do płacenia podatku kościelnego na rzecz wspólnoty religijnej, z którą podatnik się nie utożsamia”.
Czytaj też:
Jak seniorki przepisują majątki na fundację ojca Rydzyka. Grunt w zamian za pogrzeb
Kierownictwo NIK ustala harmonogram
Marszałek skierował swój wniosek do prezesa NIK Mariana Banasia 14 marca. Po niemal dwóch miesiącach kontrola nadal nie ruszyła, jednak Marcin Marjański, p.o. rzecznika prasowego NIK, zapewnia nas, że nie ma wątpliwości co do zasadności wniosku.
„NIK analizuje przedmiotowy wniosek i z całą pewnością podejmie kontrolę” – informuje „Wprost” Marjański. „Jej zakres, terminy oraz harmonogram są w tym momencie ustalane w kierownictwie Izby. Podkreślam, że – na mocy obecnych przepisów – tego rodzaju dokument skierowany przez Marszałka Sejmu RP ma szczególną moc prawną i zostanie przez nas potraktowany z należytą starannością” – dodaje.