W przeciągu tego roku magistrat podjął się m.in. budowy muru oddzielającego liczącą kilka tysięcy macew największą ocalałą nekropolię żydowską, przy ulicy Wschodniej, od katolickiego cmentarza farnego.
Decyzja o budowie muru została podjęta po tym, jak pod koniec sierpnia tego roku białostocka policja zatrzymała grupę nastolatków w związku z aktami wandalizmu, propagowaniem faszyzmu i antysemityzmu. Malowali oni antyżydowskie hasła, swastyki i symbole SS na murach, blokach oraz właśnie na macewach, znajdujących się na tym cmentarzu żydowskim.
W poniedziałek powtórnie pochowano szczątki osób pochodzenia żydowskiego, które zostały odnalezione kilka lat temu w czasie prac budowlanych na miejscu dawnego żydowskiego cmentarza, zwanego cholerycznym. Szczątki spoczęły w dwóch drewnianych skrzyniach, w mogile wykopanej pod nadzorem głównego rabina Polski Michaela Schudricha.
Kolejną akcją jest zbieranie macew z terenu całego miasta, które znajdują się m.in. w zakładach kamieniarskich czy na prywatnych posesjach. Mieszkańcy miasta, którzy potrafią rozpoznać żydowskie kamienie nagrobne dzwonią do magistratu i zgłaszają miejsca, gdzie widzieli macewy, a następnie straż miejska sprawdza ich autentyczność. Według koncepcji popieranej przez rabina Schudricha, z tych kamieni ma zostać zbudowane lapidarium w formie wewnętrznego muru na cmentarzu żydowskim przy ulicy Wschodniej.
Cmentarz ten w 1971 roku zlikwidowano, ciała ekshumowano i złożono w zbiorowej mogile ogrodzonej kamiennym murkiem. Ustawiono też tam tablicę pamiątkową.
j/pap