Kupcom z Marywilskiej puszczają nerwy. „Dojdzie do tragedii ludzkich”

Kupcom z Marywilskiej puszczają nerwy. „Dojdzie do tragedii ludzkich”

Zniszczona hala przy Marywilskiej 44 w Warszawie
Zniszczona hala przy Marywilskiej 44 w Warszawie Źródło: PAP / Leszek Szymański
Od wojewody usłyszeli, że pieniędzy na razie nie ma, od Rafała Trzaskowskiego, że mogą zarejestrować się w urzędzie pracy, zaś od spółki, że powstanie zastępcza hala. Pytanie tylko, czym mieliby tam handlować. – Chcą naszą sprawę zamieść pod dywan – słyszymy od sprzedawców z Marywilskiej.

– Straciliśmy to, co budowaliśmy z rodzicami od czasów Stadionu Dziesięciolecia. To był cały nasz dorobek. W najgorszych snach byśmy się nie spodziewali, że coś takiego nas może dotknąć. Nie jestem w stanie na to miejsce spojrzeć – Magdalena, jedna ze sprzedawczyń, ociera łzy. – Został smutek, zupełna pustka, bezsens.

W pożarze ona i jej rodzice stracili cały towar.

– Wczoraj nie byłam w stanie płakać, dopiero jak się położyłam, to tak strasznie płakałam. Nie wiem, co będzie ze mną, nie wiem, co będzie z moją mamą – Sylwia milknie.

– My się nie odbudujemy. Nie otworzymy lokali, bo zostaliśmy z niczym. Nie mamy ani pieniędzy, ani towaru, ani pracy. Mamy tylko zobowiązania – dodaje po chwili.

Sylwia straciła nie tylko towar, ale też gotówkę, którą akurat tamtej nocy miała w sklepie.

Spółka zapowiada, że zbuduje zastępczą halę
Artykuł został opublikowany w 21/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.