Ziobro odezwał się po raz pierwszy od wielu dni. Milczał mimo niespotykanego kryzysu w prokuraturze. W Warszawie 10 prokuratorów zbuntowało się przeciw politycznym naciskom. Ponadto - co ujawnił "Dziennik" - śledczy z innych prokuratur od wielu tygodni dokumentują przypadki ręcznego sterowania ich pracą. Nagrywają rozmowy z przełożonymi, przechowują SMS-y i kserują dokumenty z ich odręcznymi zapiskami.
Co na to Ziobro? "Pojawił się nowy syndrom w prokuraturze, syndrom powyborczy" - komentował minister w TVP Info w środę wieczorem. "Protestują ci, którzy czekając na nową władzę, usiłują się uwiarygodnić".
Ziobro ostro zaprzeczał naciskom. Przyznał jednak, że domagał się od śledczych wyników. "Gdyby były naciski, to każdy z nich ma obowiązek natychmiast zaprotestować i nie godzić się na pełnienie funkcji " - argumentował. "Uleganie naciskom politycznym czy wręcz przestępczym dyskwalifikuje śledczego" - podkreślał wzburzony zarzutami.
ab, pap