Inicjatywa – ruch społeczny „MamyMówiąDość” – dzień po marszu ojców protestujących przeciwko zjawisku alienacji rodzicielskiej, zdecydowało się opowiedzieć o swoich doświadczeniach z wymiarem sprawiedliwości.
Obraz traktowania matek i dzieci w ciągu ostatnich lat przez polskie sądy i policję, jaki wyłaniał się z emocjonalnych wypowiedzi zgromadzonych kobiet jest – mówiąc oględnie – skandaliczny.
Matki relacjonowały bardzo brutalne odbieranie dzieci w asyście kilkunastu policjantów, a często nawet funkcjonariuszy szczebla kryminalnego. – Może zamiast zajmować się odbieraniem dzieci matkom, powinni koncentrować się na walce z handlarzami narkotyków albo broni – mówiła jedna z uczestniczek manifestacji.
Dobro dzieci ginie w przepisach
Joanna Warpas, mediatorka, współautorka książki „Mam już dość” podkreśliła, że szacowany na 15 mld złotych dług alimentacyjny rodziców (głównie ojców) wobec dzieci jest w rzeczywistości sześć razy większy, bo tylko co szóste dziecko korzysta z pieniędzy Funduszu Alimentacyjnego. Jej zdaniem, bez zmiany społecznej dotyczącej postrzegania alimenciarzy, pobłażaniu im oraz wyższych i skuteczniejszych kar nie ma szans na to, aby dzieci odzyskały należne im pieniądze.
Inna mediatorka przyznawała, że w ciągu dwudziestu lat jej pracy w sprawach rodzinnych nie pamięta takiego kryzysu. Jej zdaniem, dobro dzieci ginie w przepisach, w artykułach, w paragrafach, nikt się nad dziećmi nie pochyla. – Dziecko jest wydzierane z rąk do rąk, sądy kompletnie nie interesują się sytuacją dziecka, sprawami zajmują się dyletanci, nieumiejący nawiązać kontaktu np. z dziećmi doświadczającymi przemocy. Sędziowie są nieprzeszkoleni – mówiła.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.