Radosław Sikorski jest głęboko zbulwersowany formą i treścią wypowiedzi ministra Aleksandra Szczygło - powiedział Piotr Paszkowski, rzecznik byłego szefa MON. Szczygło nazwał Sikorskiego zdrajcą, a jego zachowanie określił jako podłe.
Według Paszkowskiego, Szczygło używa sformułowań, które nie przystają do debaty publicznej. – Mówi o zdradzie, choć to słowo nie ma w tej sytuacji zastosowania. Zmiana barw partyjnych jest wpisana w parlamentaryzm. Minister Sikorski nie przeszedł do Platformy, kierując się koniunkturalizmem. Zrobił to w chwili, kiedy sondaże wskazywały zwycięstwo PiS – podkreślił Paszkowski.
Na pytanie, czy Sikorski wystąpi przeciwko Szczygle do sądu, odpowiedział: - Jest w trudnej sytuacji, bo pod jego adresem padają zarzuty bez dowodów. A to uniemożliwia skuteczną obronę. Jeśli podaną konkretne zarzuty pod adresem ministra, to na pewno wystąpi na drogę sądową.
Paszkowski odniósł się też do sugestii prezydenta, premiera i szefa MON, że Sikorski nie powinien być ministrem obrony narodowej. Zarzucają mu brak profesjonalizmu podczas wizyt w USA. - Wypowiedzi, które padają, są nieuprawnione. Zwłaszcza, że osoby wysuwające zarzuty zasłaniają się tajemnicą. Jeśli formułuje się oskarżenia, trzeba je uzasadnić.
Minister Szczygło w wywiadzie dla dziennika "Polska" nazwał Sikorskiego zdrajcą. - Zachował się podle. O swoich byłych kolegach z rządu powiedział: jeszcze jedna bitwa i dorżniemy watahę – powiedział Szczygło. - Neofici są bardziej rygorystyczni. Radek Sikorski, żeby się uwiarygodnić w PO, stał się największym krytykiem wszystkiego w czym sam uczestniczył. Ale jest w tym niewiarygodny - stwierdził szef MON.
j/tvn 24