– Jesteśmy zaszczyceni – ironizuje Anna, jedna z mieszkanek Bełżyc. – Dla mnie to, że pan Kamiński kandyduje, to jest cyrk – precyzuje po chwili. – Niektórzy chyba sobie myślą, że Lubelszczyzna to taki ciemnogród, że nie wszyscy wiedzą, kto to jest. To nas obraża. On nie ma z tym terenem nic wspólnego, żadnych zasług. Napluli nam w twarz tym kandydatem – denerwuje się.
– To jakie ma szanse na mandat?
– Naród bełżycki potrafi zaskakiwać, nic nie da się przewidzieć – uśmiecha się Anna. – Ale tereny oczywiście są PiS-owskie. Może oni liczą, że ludzie będą głosować na partie, a nie na człowieka? Dużo ludzi pewnie nie wie, nie zna jego historii – zastanawia się. Chociaż mój małżonek jest za PiS-em, ścieramy się w domu, ale on też jest zbulwersowany – przyznaje.
– To po prostu farsa. Raz, że w ogóle go wystawili, a dwa, że akurat na Lubelszczyźnie. Bawiło mnie to, jak nasz prezydent ich przytulał, jak walczył. Jak matka o dziecko – stwierdza
Mariusz Kamiński z billboardu przy drodze spogląda na tych, którzy do niewielkich Bełżyc jadą z pobliskiego Lublina. Jednak w samym miasteczku na próżno szukać lidera listy Prawa i Sprawiedliwości. Wokół rynku widać Jacka Saryusza-Wolskiego, numer dwa na liście, który pozuje z Beatą Szydło. „Idziemy razem. Popieram gorąco!” – zagrzewa była premier, a europoseł deklaruje, że będzie walczył o „silną Polskę w Unii Europejskiej”. Na próżno szukać też plakatów, które informowałyby mieszkańców, że Kamiński planuje z nimi spotkanie.
– Mariusz to nasz faworyt. Jesteśmy zachwyceni, że kandyduje z naszego regionu. Powinien wrócić do polityki, żeby mówić o tym, co mu obecny rząd zgotował. Wtargnięcie policji do Pałacu Prezydenckiego jest godne wszelkiego potępienia – mówi jednym tchem kolejna z mieszkanek.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.