Od 23 maja media regularnie publikują taśmy nagrane przez byłego dyrektora Departamentu Funduszu Sprawiedliwości Tomasza Mraza. Mraz jest jednocześnie informatorem prokuratury w śledztwie dotyczącym Funduszu. Pieniądze z niego miały zasilać ofiary przestępstw. W praktyce trafiały do wielu podmiotów bez doświadczenia oraz, według zeznań Mraza, wybieranych arbitralnie przez ministra Zbigniewa Ziobrę.
Giertych sugeruje istnienie kolejnych taśm. Kogo obciążą?
W czwartek mecenas i poseł KO Roman Giertych zasugerował, że nagrań, które kompromitują środowisko PiS, może być więcej. Tym razem nie chodzi o ziobrystów.
„A wiecie, że w innych środowiskach PiS też są panowie Kleks? I też nagrywali i nagrywają…” – napisał na portalu X. Nie wyjaśnił jednak, o kogo może chodzić. „Panowie Kleks” są nawiązaniem do wyglądu Tomasza Mraza.
Ostatnia z rozmów informatora prokuratury została opublikowana w czwartek. Słychać na niej rozmowę byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, polityków Suwerennej Polski Dariusza Mateckiego i Mateusza Wagemanna oraz Mraza.
– Fundamentalne jest to, żeby wyglądało, że rzeczywiście było zrealizowane w sposób niebędący promocją kogokolwiek z Solidarnej Polski... W jakiej formie to zrobicie, to już... ważne, żeby efekt był następujący, żeby zrobić coś w Słupsku, w Zielonej Górze – między innymi takie słowa padły z ust wiceministra Romanowskiego.
Tomasz Mraz opisał, w jaki sposób działał Fundusz Sprawiedliwości podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. rozliczeń PiS, któremu przewodzi Roman Giertych. Wyjaśnił, że preferowane podmioty, na których zależało ministrom Ziobrze i Romanowskiemu, były informowane o warunkach przed ogłoszeniem konkursu. Dodał, że podmioty otrzymywały pomoc w przygotowywaniu oferty. Dzięki temu zwyciężały i otrzymywały po 10 mln zł.
Czytaj też:
Taśmy Mraza. Morawiecki do Romanowskiego: Oczekuję przeprosinCzytaj też:
„Nie jest tak, że mi to nie przeszkadza”. Adam Bodnar o publikacji taśm Mraza