Posłanka PiS Beata Strzałka ubiegająca się w październiku 2023 r. o reelekcję poinformowała policję o niszczeniu i kradzieży jej materiałów wyborczych. Wszczęła dochodzenie pod nadzorem prokuratury. Wydano też postanowienie o przeszukaniu posesji, na której mogły znajdować się skradzione materiały wyborcze polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Banery zostały odnalezione, ale w garażu znaleziono też urządzenie, które w tym samym czasie drukowało banery wyborcze jednego z kandydatów na posłów – podaje Onet. Chodziło właśnie o Marcina Romanowskiego. Banery miały być m.in. przygotowywane w dniu wyborów parlamentarnych. Proceder miała nadzorować m.in. Iwona L., urzędniczka z Ministerstwa Sprawiedliwości, która aktualnie jest prezesem Fundacji Akademii Wymiaru Sprawiedliwości.
Politycy PiS nielegalnie drukowali banery wyborcze? Sprawa wyszła przypadkiem przez ich koleżankę
Na miejscu miał też być Marcin P., asystent Sądu Okręgowego w Krakowie. Oboje mieli tłumaczyć się wspieraniem byłego wiceministra podczas urlopów. Według informatora Onetu kobieta drukowała banery, a mężczyzna pomagał je dystrybuować. Na posesji miało codziennie przybywać ok. 20 osób. W sumie miało być tam tysiące plakatów wyborczych Romanowskiego. Policja nie zabezpieczyła drukarki, bo zawiadomienie dotyczyło tylko uszkodzenia i kradzieży banerów wyborczych Strzałki.
Urzędniczka i asystent mieli przekonywać, że nie wiedzą, jak znalazły się tam banery posłanki PiS. Sprawa ujrzała światło dzienne, bo nie wykonano wszystkich niezbędnych czynności. Doszło do kolejnego przeszukania 17 maja 2024 r. i wówczas znaleziono dwie pracujące drukarki, które drukowały banery kolejnych kandydatów do europarlamentu. Onet ustalił, że chodzi o Jana Kanthaka i Daniela Obajtka. Urządzenia obsługiwał Ukrainiec, który otrzymał takie polecenia.
Tajemniczy garaż i banery polityków PiS. Ukrainiec dostał SMS-a, aby ukryć laptopy
W trakcie przeszukania mężczyzna otrzymał od osoby, która go zatrudniła SMS, aby ukryć laptopy wykorzystywane do drukowania banerów. Prokuratura wszczęła dochodzenie, które może być rozszerzane o czyny, które można zakwalifikować jako przestępstwa wskazane w Kodeksie wyborczym. Chodzi m.in. o nielegalne wspieranie komitetu wyborczego, z pominięciem oficjalnych źródeł finansowania. Kanthak był zaskoczony całą sytuacją.
Czytaj też:
Burkiewicz wywołała Obajtka. „Jest tzw. spadochroniarzem”Czytaj też:
Falstart polityka Konfederacji. Miasto musiało zdejmować ponad 100 plakatów wyborczych