W poniedziałek 3 czerwca na granicy polsko-białoruskiej doszło do kolejnego ataku migrantów na polskiego funkcjonariusza SG – podała Telewizja Republika. Zdarzenie miało miejsce w Białowieży, a mundurowy został uderzony konarem w głowę. Mężczyzna doznał urazu czaszki i oczodołu. Jak poinformowało wspomniane źródło, jego stan jest krytyczny.
Nowe informacje przekazał na antenie TVN24 wiceszef MON Cezary Tomczyk. – Stan funkcjonariusza SG jest stabilnym nie grozi mu niebezpieczeństwo, natomiast żołnierz, który były raniony kilka dni temu walczy o życie – poinformował.
Coraz trudniejsza sytuacja na granicy z Białorusią
Polityk podkreślił, że „po wnikliwej analizie tego przypadku nie mam wątpliwości, że atak na polskiego żołnierza, to był atak żeby zabić”. – Musimy zdawać sobie sprawę, z jakim zagrożeniem się mierzymy. Na granicy mamy uzbrojone grupy, które atakują polskich żołnierzy. Zawsze odpowiedź polskiego państwa będzie jednoznaczna – zaznaczył Tomczyk.
Wiceminister obrony narodowej dodał, że liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy rośnie. – Mówimy tutaj o dwukrotnym wzrośnie względem ubiegłego roku. Tylko od stycznia mieliśmy do czynienia z 17 tys. osobami, które chciały nielegalnie pokonać granicę. Dzisiaj jesteśmy w momencie szczytowym. Jest to ok. 300 prób dziennie – przekazał.
– Dzisiaj mamy do czynienia z atakiem państwa, Białorusi i Rosji w sposób hybrydowy na Polskę, ale też na Litwę. To zazwyczaj mężczyźni, którzy atakują polskich pograniczników. To ludzie, którzy w 90 proc. mają wizy rosyjskie i są tam transportowani, ale nie przez przemytników, ale przez państwo – wyjaśnił Cezary Tomczyk.
Czytaj też:
USA zabrały głos w sprawie ataków hybrydowych na PolskęCzytaj też:
Atak na polskiego funkcjonariusza SG. Nieoficjalnie: Jest w stanie krytycznym