Finansowe tajemnice Polskiego Związku Łowieckiego. Tak myśliwi unikają odpowiedzi

Finansowe tajemnice Polskiego Związku Łowieckiego. Tak myśliwi unikają odpowiedzi

Łowczy Krajowy Eugeniusz Grzeszczak i Prezesa NRŁ Marcin Możdżonek
Łowczy Krajowy Eugeniusz Grzeszczak i Prezesa NRŁ Marcin Możdżonek Źródło: YouTube / Polski Związek Łowiecki
Gdy pojawiają się pytania o finanse, Polski Związek Łowiecki robi, co może, aby danych nie ujawnić. Twierdzi, że „zasoby kadrowe” nie pozwalają na udzielenie informacji, że danych nie posiada albo nie są informacją publiczną. Łowczy krajowy tłumaczy nam, że PZŁ musiałby zatrudnić nowych pracowników, aby „koordynować proces” zbierania danych o przychodach.

W polskich lasach polują myśliwi z całego świata, co opisywaliśmy we „Wprost”. Za to polscy myśliwi, którym znudzą się dziki i jelenie w ich obwodach, szukają wrażeń na innych kontynentach, ale mogą również skorzystać z ofert komercyjnych polowań w kraju – często tych samych, w których biorą udział cudzoziemcy. Organizują je prywatne biura polowań, koła łowieckie, ale również Polski Związek Łowiecki i Lasy Państwowe w swoich Ośrodkach Hodowli Zwierzyny.

Wpływy Lasów Państwowych z gospodarki łowieckiej systematycznie rosną. Gdy w 2008 roku przychód wyniósł 5,6 mld zł, z gospodarki łowieckiej leśnicy zainkasowali 43,7 mln zł. Dekadę później przychód wyniósł już 9,8 mld, z gospodarki łowieckiej – 56 mln. Przychód za 2022 rok przekroczył 15 miliardów. Gospodarka łowiecka przyniosła wtedy 67,8 mln zł.

Jak udało nam się dowiedzieć, w 2023 roku same polowania na terenie OHZ-ów przyniosły niemal 6,5 mln złotych przychodu. Leśnicy deklarują, że całą kwotę przeznaczyli na „dokarmianie, poprawę naturalnych warunków bytowania zwierząt leśnych oraz łowieckie zagospodarowanie obwodów”.

Pozostaje pytanie, o jakie kwoty chodzi w przypadku Polskiego Związku Łowieckiego.

PZŁ danych nie ma 

Na początku pytaliśmy o wpływy, jakie z tytułu organizacji polowań dla cudzoziemców odnotowały w ostatnich latach koła łowieckie. Rzecznik prasowy PZŁ Wacław Matysek stwierdził, że o takie dane należy zwrócić się bezpośrednio do każdego koła łowieckiego (jest ich w Polsce ponad 2700), ponieważ organizacja polowań komercyjnych „stanowi ustawową kompetencję dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich”.

– Koła łowieckie posiadają odrębną od PZŁ osobowość prawną i prowadzą własną rachunkowość – dodał rzecznik.

Zaznaczał też, że większość przychodów służy „pokryciu kosztów na prowadzenie gospodarki łowieckiej”.

Na pytanie, ilu cudzoziemców brało udział w polowaniach, rzecznik PZŁ odparł, że związek „nie dysponuje takimi danymi”, a poza tym i tak „są to informacje przetworzone, które nie podlegają udostępnieniu” (na identycznie zadane pytanie odpowiedziały nam jednak Lasy Państwowe).