Dramatyczna sytuacja w Bielsku-Białej. Siemoniak przekazał dane od służb

Dramatyczna sytuacja w Bielsku-Białej. Siemoniak przekazał dane od służb

Tomasz Siemoniak
Tomasz Siemoniak Źródło: PAP / Marcin Obara
Władze Bielska-Białej ogłosiły we wtorek alarm powodziowy. Jarosław Klimaszewski – prezydent miasta – w rozmowie z dziennikarzami zaznaczył, że tak dużych opadów deszczu w tej części Śląska nie odnotowano od 1972 roku. Sprawa jest na tyle poważna, że zaangażował się w nią osobiście szef MSWiA.

„Jestem w stałym kontakcie telefonicznym z wojewodą śląskim Markiem Wójcikiem” – zapewnił za pośrednictwem platformy X Tomasz Siemoniak, minister spraw wewnętrznych i administracji. Sytuacja w Bielsku-Białej jest dramatyczna – od rana mieszkańcy dzwonią pod numery alarmowe i proszą służby o interwencje.

„1000 zgłoszeń”

Siemoniak przekazał najnowsze wieści dot. Bielska-Białej. Jak zaznaczył, od rana trwa tam „walka ze skutkami intensywnych opadów”. Szef MSWiA poinformował, że wojewoda Wójcik „złożył sprawozdanie z posiedzeń miejskiego i powiatowego sztabu kryzysowego”, a także przekazał dane dot. działania straży pożarnej i innych służb. Jak się okazuje, do tej pory przyjęto łącznie „1000 zgłoszeń” z prośbą o interwencję.

Wcześniej w rozmowie z RMF24 prezydent Klimaszewski powiedział, że „nie ma zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców”, jak również dla „obiektów infrastruktury krytycznej”. – Szpitale są bezpieczne – podkreślił. Tak sytuacja przedstawiała się na tamten moment. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej podał natomiast, że nad ranem burzom w Bielsku-Białej towarzyszyły opady – o natężeniu około 10 milimetrów na 10 minut. IMGW oszacowało później, że w ciągu doby na miasto spadło łącznie blisko 100 mm deszczu.

Sytuacja jest „koszmarna” – jak ją tu i ówdzie określają internauci na platformach sąsiedzkich, zrzeszających mieszkańców Śląska. Na ulicach znajduje się pełno wody – wiele lokali (m.in. piwnic) zostało zalanych, co tyczy się także pojazdów, które stały na parkingach. Klimaszewski twierdzi, że takiego natężenia opadów nie odnotowano od 1972 roku. Jak dodaje w rozmowie z RMF24 prezydent, póki co „nikt nie został odcięty przez wodę”, natomiast po ogłoszeniu „alarmu powodziowego sztab” kryzysowy „wyznaczył miejsca ewakuacji”.

W Bielsku-Białej spadło tyle wody, ile powinno spaść przez cały czerwiec

Jak podaje serwis gazeta.pl, do Bielska-Białej wysłano posiłki z komendy wojewódzkiej straży pożarnej. Władze rozważają ponadto wezwanie na miejsce „terytorialsów” (Wojska Obrony Terytorialnej). Na platformie X Siemoniak przekazał, że na miejscu od rana znajduje się też wojewoda Wójcik, który m.in. uczestniczył w posiedzeniach miejskiego i powiatowego sztabu kryzysowego.

4 czerwca w południe IMGW – Państwowy Instytut Badawczy poinformował, że na południu kraju, na stacji Wapienica (zachodnia część miasta) spadło 148,44 mm deszczu, a w samym Bielsku-Białej – 127,4 mm. Natomiast miesięczna suma opadów wyniosła tam już 131,6 mm. Jak podkreślają eksperci, spadło tam więc już tyle deszczu, ile spaść powinno – według szacunków – w trakcie czterech najbliższych tygodni.

twitterCzytaj też:
Siemoniak jasno o sprawcach aktów sabotażu w Polsce. „Niesłychanie niepokojąca sytuacja”
Czytaj też:
Dramat turystów na statku wycieczkowym. Przez ogromną powódź wstrzymano rejs

Źródło: X / RMF24 / IMGW-PIB / gazeta.pl