W ostatnich dniach liczba ataków na funkcjonariuszy i żołnierzy w pobliżu polsko-białoruskiej granicy znacząco wzrosła. W odpowiedzi na coraz częstsze incydenty z udziałem nielegalnych migrantów na miejsce wysłano dodatkowe siły oraz sprzęt.
Granica z Białorusią. Delegowano dodatkowych policjantów
Rzeczniczka Komendy Głównej Policji przekazała w rozmowie z PAP, że do działań delegowano ponad 250 policjantów z oddziałów prewencji i kontrterrorystycznych oraz wydziałów ruchu drogowego. Na granicy pojawili się również przewodnicy z psami. W sumie służy tam obecnie 370 funkcjonariuszy z różnych miast, a nawet części kraju.
Mł. insp. Katarzyna Nowak poinformowała, że głównym zadaniem mundurowych jest szkolenie żołnierzy i strażników granicznych w zakresie działań w oddziałach zwartych. – Jako policja mamy tutaj olbrzymie doświadczenie – zaznaczyła w rozmowie z agencją. Przyznała jednak, że od samego początku musieli zaangażować się we wsparcie pograniczników w odpieraniu ataków.
Kolejne ataki na polsko-białoruskiej granicy
Jak przekazała PAP, do pierwszego zdarzenia doszło w godzinach wieczornych we wtorek. Skutecznie odparto wówczas próbę siłowego przekroczenia granicy, wykorzystując ręczny miotacz gazu. Kolejne dwa incydenty wydarzyły się w środowy poranek. Wskutek pierwszego z nich uszkodzeniu uległy dwa policyjne pojazdy, które obrzucono kamieniami. Pół godziny później zaatakowano funkcjonariusza SG.
W strażnika również rzucano kamieniami i gałęziami. Policjanci podjęli decyzję o użyciu ręcznego miotacza pieprzu, dzięki czemu zatrzymano atak i nie pozwolono nielegalnym migrantom na przekroczenie granicy. Rzeczniczka KGP przyznała, że zdarzenia, z którymi musieli zmierzyć się w ciągu pierwszego dnia, w obrazowy sposób przedstawiają skalę problemu na tamtych terenach.
Czytaj też:
Schronienie żołnierzy na granicy jak „obozowisko bezdomnych”. „Pojedyncze sztuki mogą się pojawić”Czytaj też:
Tylu migrantów Niemcy odesłały do Polski. Opublikowano dane służb