Na przełomie marca i kwietnia 2024 r. młodzi żołnierze patrolowali odcinek granicy polsko-białoruskiej w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne. Przez mur przedostało się około 50 osób, głównie mężczyzn w wieku 20-30 lat. – Zaprawieni w walkach. To można rozpoznać po charakterystycznych „kalafiorach” na uszach – komentował dla Onetu polski wojskowy, który służy na granicy.
Postępowania i zawieszenia wobec żołnierzy
Po przekroczeniu przez nielegalnych migrantów granicy polscy żołnierze zaczęli strzelać ostrzegawczo w górę, a kiedy to nie pomogło – w ziemię. Migranci w końcu się wycofali. Po opanowaniu sytuacji do akcji wkroczyła Straż Graniczna, która zawiadomiła Żandarmerię Wojskową. – Trzech chłopaków z kompanii wyprowadzono w kajdankach jak bandytów. Wobec dwóch z nich ruszyły postępowania, zostali zawieszeni – skomentował żołnierz będący świadkiem zdarzeń.
– Wyszli z aresztu tylko dlatego, że w batalionie zrobiliśmy zrzutkę, żeby im prawnika załatwić, bo dowódca nie był zainteresowany, aby im w jakikolwiek sposób pomóc. Żołnierze nie są prawnie chronieni przez przełożonych. Przecież w jednostkach są radcy prawni, ale oni żołnierzom nie pomagają. Dlatego morale leży – dodał.
Ministerstwo Obrony Narodowej o użyciu broni na granicy przez polskich żołnierzy
MON wyjaśnił, że zaszło podejrzenie „nieuzasadnionego użycia broni palnej”, a sami żołnierze „nie złożyli zażalenia na sposób przeprowadzenia zatrzymania”. Resort ujawnił także, że napierający obcokrajowcy byli uzbrojeni w niebezpieczne przedmioty. Żołnierze zostali oskarżeni o przekroczenie uprawnień i narażenie życia oraz zdrowia innych osób. Sprawa była ukrywana przez dowództwo polskiej armii.
Poważne konsekwencje spotkały także innego żołnierza, który na początku kwietnia znalazł się w podobnej sytuacji. Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że „w przedmiotowej sprawie toczy się postępowanie”.
Władysław Kosiniak-Kamysz: Będę zawsze stał po stronie honoru polskich żołnierzy
„Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione. Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne ich chronią. Będę zawsze stał po stronie honoru polskich żołnierzy” – skomentował w mediach społecznościowych Władysław Kosiniak-Kamysz.
„Jesteś hańbą” – odpowiedział na jego wpis europoseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński. „Co Pan zrobił w tej sprawie przez ostatnich kilka tygodni? Z tego wpisu wynika, że NIC. Teraz się pali pod stołkiem, bo sprawa wyszła na jaw i udaje Pan zatroskanego. DYMISJA. Pana oraz min. Adama Bodnara” – dodał jego partyjny kolega Sebastian Kaleta. „Proszę się wziąć do roboty, a jeśli pan nie daje rady, proszę się podać do dymisji. To pan ponosi odpowiedzialność” – wtórował Andrzej Śliwka.
Czytaj też:
Na polsko-białoruskiej granicy wciąż niespokojnie. Wysłano dodatkowe siły i sprzętCzytaj też:
Schronienie żołnierzy na granicy jak „obozowisko bezdomnych”. „Pojedyncze sztuki mogą się pojawić”