Polscy żołnierze zakuci w kajdanki. Prokuratura ujawnia szczegóły śledztwa

Polscy żołnierze zakuci w kajdanki. Prokuratura ujawnia szczegóły śledztwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Granica polsko-białoruska
Granica polsko-białoruska Źródło: X / Straż Graniczna
Z kamer Straży Granicznej wynika, że żołnierze oddający strzały do migrantów nie znajdowali się w sytuacji zagrażającej ich życiu – przekazała Prokuratura Krajowa.

Nie milkną echa wydarzeń, do jakich doszło na przełomie marca i kwietnia 2024 r. Wtedy, jak ustalił Onet, młodzi żołnierze patrolujący odcinek granicy Polski i Białorusi w rejonie miejscowości Dubicze Cerkiewne musieli stawić czoła 50 nielegalnym migrantom, którzy pokonali barierę. Padły strzały, o czym Straż Graniczna powiadomiła Żandarmerię Wojskową. Polscy żołnierze zostali zakuci w kajdanki i wyprowadzeni „jak bandyci”.

Z kolei Wirtualna Polska dowiedziała się, że biegły ocenił, że zachowanie żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze w kierunku napierających migrantów, było niewłaściwe. Źródła w prokuraturze przekazały, że żołnierze kontynuowali strzelanie do migrantów strzałami alarmowymi, nawet po tym jak migranci się wycofali na stronę białoruską, w tym strzelali do nich przez płot.

Zatrzymani polscy żołnierze na granicy. Komunikat prokuratury

W czwartek Prokuratura Krajowa przedstawiła szczegóły śledztwa. Jak podano, decyzja o zatrzymaniu ww. żołnierzy zapadła bez udziału prokuratora. Z przedstawionych dowodów, a w tym w szczególności z nagrania z kamer przekazanego przez straż graniczną wynika, że „żołnierze podczas interwencji prowadzonej wobec migrantów próbujących nielegalnie przekroczyć granicę RP przekroczyli swoje uprawnienia poprzez oddanie w ich kierunku co najmniej kilku strzałów narażając tym na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia”.

Wskazano ponadto, że z oględzin zabezpieczonego zapisu z kamer straży granicznej wynika, że żołnierze oddający strzały nie znajdowali się w sytuacji zagrażającej ich życiu. Nie ustalono, aby na skutek oddanych strzałów ktoś odniósł obrażenia.

Prokurator podjął decyzję o przedstawieniu dwóm z doprowadzonych żołnierzy zarzutów popełnienia przestępstwa z art. 231 § 1 kk w zb. z art. 160 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk. Mówi on, że funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Trzeci z zatrzymanych żołnierzy został przesłuchany w charakterze świadka.

Żołnierze zawieszeni. Nie mogą się ze sobą kontaktować

Wobec podejrzanych zastosowano dozór przełożonego wojskowego połączony z zakazem kontaktowania się pomiędzy sobą oraz zawieszenie w czynnościach służbowych. „Stosowanie środka w postaci zakazu kontaktowania się uzasadnione było informacją, że ww. żołnierze ustalali między sobą nieprawdziwą, wspólną wersję przebiegu wydarzeń” – wyjaśniono.

„Zastępca Dyrektora Departamentu ds. Wojskowych Prokuratury Krajowej uwzględniając przedmiot i charakter sprawy pismem z dnia 29 kwietnia 2024 r., informującym o przedmiocie prowadzonego postępowania, zwrócił się do Zastępcy Prokuratora Generalnego Tomasza Janeczka z wnioskiem o objęcie tego postępowania przez Departament zwierzchnim nadzorem służbowym „w celu zapewnienia efektywnego wykonywania zaplanowanych czynności procesowych oraz podejmowania trafnych decyzji merytorycznych”. Decyzją Zastępcy Prokuratora Generalnego Tomasza Janeczka z dnia 6 maja 2024 r. nadzór taki został ustanowiony” – przekazała rzecznik prokuratura generalnego.

W komunikacie zapewniono, że postępowanie pozostaje w toku, zakończono czynności z osobowymi źródłami dowodowymi, obecnie prokurator oczekuje na wyniki prac Laboratorium Kryminalistycznego Żandarmerii Wojskowej, co wyznaczy kolejne czynności procesowe w sprawie.

Czytaj też:
Polscy żołnierze zatrzymani przy granicy. „To może sparaliżować służby”
Czytaj też:
Polski żołnierz zraniony nożem przy granicy. Fatalne wieści ze szpitala

Źródło: WPROST.pl