– Ostatecznie biuro prasowe PiS zaproponowało, aby udział w naszym programie wziął pan Jacek Kurski. Jednak, i to jest nasze oświadczenie redakcyjne, redakcja podjęła decyzję o niezapraszaniu do naszego programu człowieka, który zniszczył media publiczne w Polsce – przekazała Dorota Wysocka-Schnepf.
Jacek Kurski na cenzurowanym w TVP Info. Na antenie odczytano oświadczenie
Jak przekazała, dziennikarze TVP Info nie godzą się „na udzielanie głosu osobie, która przekształciła TVP w propagandową tubę jednej partii”. – Nie godzimy się na łamanie etycznych, moralnych i merytorycznych norm w polskim dziennikarstwie. Uważamy, że gdyby Jacek Kurski zajął równorzędne miejsce z innymi gośćmi w dzisiejszej dyskusji, byłby to policzek dla wolności mediów i tych, którzy o tę wolność walczyli – podkreśliła dziennikarka.
Centrum informacyjne Telewizji Polskiej S.A. w likwidacji poinformował, że spółka skierowała kolejne już zawiadomienie do Prokuratury o „uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa, odnoszące się do zdarzeń z okresu sprawowania w Spółce funkcji prezesa zarządu przez Jacka Kurskiego”.
To nie pierwszy raz, bo jeszcze w marcu zapewniono o złożeniu do prokuratury zawiadomienia w sprawie działań, które podejmował Jacek Kurski. Ta decyzja to pokłosie kontroli przeprowadzonej w TVP. Według nowych władz telewizji publicznej, „były prezes mógł narazić spółkę na szkodę wielkich rozmiarów”.
Mateusz Morawiecki, komentując wyniki wyborów samorządowych potwierdził, że polityka medialna Jacka Kurskiego jako prezesa TVP była „kulą u nogi PiS”. Z kolei Marcin Mastalerek ocenił, że Kurski „szkodzi polskiej prawicy”. – Nonsens, nie byłem żadną kulą u nogi. Oczywiście telewizja publiczna nie jest od wygrywania wyborów przez rządzących. Telewizja publiczna jest od robienia dobrej telewizji, dobrej oferty dla ludzi i taką robiłem ja jako prezes – powiedział w Polsat News kandydat PiS do PE.
Czytaj też:
Kurski o Mastalerku. „Małolat”, „może premier Szydło buty czyścić”Czytaj też:
Jacek Kurski skończy polityczną karierę, jak nie zdobędzie mandatu do PE? „Zawsze musi być plan B”