W nocy z czwartku na piątek 7 czerwca Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych wystosowało komunikat, w którym poinformowano, że w naszej przestrzeni powietrznej rozpoczęły operowanie polskie i sojusznicze statki powietrzne. Na taki krok zdecydowano się w związku z zaobserwowaniem intensywnej aktywności rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu.
Polska poderwała myśliwce po zmasowanych atakach Rosji
„Była ona związana z uderzeniami z użyciem rakiet manewrujących, bezzałogowych statków powietrznych typu SHAHED oraz rakiet balistycznych wykonywanymi na obiekty znajdujące się między innymi w zachodniej części terytorium Ukrainy” – napisano w oświadczeniu.
Dowództwo zapewniło, że „wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione, a sytuacja jest na bieżąco monitorowana”.
W komunikacie polskiej armii zwrócono się do mieszkańców południowo-wschodniej Polski z informacją, że poderwanie statków powietrznych może się wiązać z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu.
Pracowita noc dla systemu obrony powietrznej w Polsce
Tuż po godzinie 6 rano wydano kolejny komunikat. Dowództwo Operacyjne podało, że „ze względu na zmniejszenie poziomu zagrożenia uderzeniami rakietowymi rosyjskiego lotnictwa na obszary graniczące z naszym terytorium, operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone, a uruchomione siły i środki powróciły do standardowej działalności operacyjnej”.
„To była bardzo pracowita noc dla całego systemu obrony powietrznej w Polsce, gdyż zmasowany atak rakietowy lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej objął całe terytorium Ukrainy, w tym obwody graniczące z Polską” – podkreślono.
W oświadczeniu zaznaczono, że Wojsko Polskie na bieżąco monitoruje sytuację na terytorium Ukrainy i pozostaje w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej.
Czytaj też:
Tak Putin może zadrwić z NATO. Gen. Stanisław Koziej: Błyskawiczna operacjaCzytaj też:
Ukraińcy rozczarowani Zełenskim. „Staje się coraz bardziej autorytarny”