Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało 6 czerwca, że w godzinach popołudniowych w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie zmarł żołnierz 1 Brygady Pancernej ugodzony nożem na granicy z Białorusią. Wkrótce zaczęły się pojawiać wpisy, które sugerowały, że personel medyczny placówki próbował za wszelką cenę podtrzymać sztucznie życie 21-latka, aby informacja o jego śmierci nie pojawiło się przed wyborami do europarlamentu.
Takie sugestie kolportowała m.in. była minister zdrowia w PiS. „Panie Premierze Donaldzie Tusku – czy prawdą jest, że już kilka dni temu, gdy Wasze media informowały o stabilnym stanie zdrowia tego dzielnego żołnierza, stwierdzona została śmierć jego mózgu? Czy prawdą jest, że organy wewnętrzne już od kilku dni nie pracowały, ale na polecenie Pana Generałów, aż do wyborów miano podtrzymywać ciało tego dzielnego żołnierza? Żądamy jednoznacznej odpowiedzi! Nie zastraszycie lekarzy i personelu szpitala”... – napisała w mediach społecznościowych Katarzyna Sójka.
Zmarł żołnierz ugodzony nożem na granicy. Wojskowy Instytut Medyczny wydał oświadczenie
„Wojskowy Instytut Medyczny – Państwowy Instytut Badawczy informuje, że w trakcie opieki nad rannym żołnierzem wszystkie zamierzone i wykonane procedury medyczne zostały przeprowadzone bez najmniejszego uchybienia co do ich jakości i terminowości. Ratując jego życie i zdrowie ratowaliśmy jednego z nas” – podkreślono w pierwszej części oświadczenia.
„Apelujemy do opinii publicznej o powściągliwość i rozsądek w formułowaniu nieetycznych i sprzecznych z faktami stwierdzeń. Pojawiające się w przestrzeni publicznej insynuacje i pomówienia są nieuprawnione, krzywdzące i godzące w honor żołnierzy jak również w profesjonalizm i zaangażowanie pracowników oraz dobre imię Instytutu. Jednocześnie dziękujemy za wyrazy solidarności i wsparcia. Odszedł jeden z nas!” – podsumował Wojskowy Instytut Medyczny.
Czytaj też:
Zmarł polski żołnierz raniony na granicy. Politycy żegnają poległegoCzytaj też:
Sikorski składa obietnicę po śmierci żołnierza. „Władze białoruskie poniosą konsekwencje”