Administratorzy profilu Lasów Państwowych na Facebooku regularnie dzielą się z internautami ciekawostkami. „Czy to budowlańcy przemierzali lasy i »zgubili« kawałek pianki montażowej za sobą? Nic z tych rzeczy! To masło czarownicy” – czytamy w mediach społecznościowych.
„Masło czarownicy” podbija sieć. „Las jest pełen takich pięknych niespodzianek”
„Ten jaskrawożółty wykwit piankowy, śluzowiec zaliczany jest do królestwa protistów. Czyli ani to bakteria, ani grzyb, ani roślina, a tym bardziej żadne zwierzę. Niech was nie zmyli jego stateczność, bo twór ten może się poruszać i łączyć z innymi w większe organizmy. Odżywia się bakteriami spotykanymi na swojej drodze, pomimo że zawrotnych prędkości nie osiąga” – poinformowały Lasy Państwowe.
Jak dodano, ze względu na nietypowy wygląd i występowanie w niemal wszystkich zakątkach świata wykwit doczekał się różnych nazw potocznych, a w zależności od regionu dopisana mu została inna historia. „Finowie widzą w nim specyfik do psucia mleka sąsiadów przez lokalne wiedźmy. Skandynawski folklor śluzowca nazywa »bjara«, czyli wymiociny królika lub kota. A jak poszukamy historii na drugiej półkuli świata, to dowiemy się, że Meksykanie zbierają go, aby go zjeść” – czytamy. „Przyroda zaskakuje na każdym kroku, trzeba tylko ją dostrzec” – podsumowano.
Internauci podzielili się na dwie grupy. Część użytkowników mediów społecznościowych zachwycała się okazem, zapewniając, że pierwszy raz widzi coś podobnego. Inni natomiast publikowali zdjęcia, na których widoczne były różne warianty śluzowców. „Jeden z tych ciekawych tworów, który na pierwszy rzut oka można pomylić z pianką montażową – śluzowiec. Las jest pełen takich pięknych niespodzianek” – podsumowała jedna z internautek.
facebookCzytaj też:
Fascynujące znalezisko na dnie jeziora. Celtowie składali to w ofierze bóstwomCzytaj też:
Niezwykłe odkrycie płetwonurka. „Początkowo myślałem, że to kawałek drewna”