Od 24 maja trwa protest studentów Uniwersytetu Warszawskiego w obronie Palestyny. Po 19 dniach strajk przeniósł się na Kampus Główny. Władze uczelni zdecydowały się wezwać policję.
„Rektor UW Alojzy Nowak nasłał policję na protestujących studentów i studentki! Około godziny 19 grupa została wyniesiona siłą przez policję z terenu Kampusu Głównego UW. Studentom zostały postawione zarzuty karne. Zachowanie Rektora jest haniebne! Jak trudne może być potępienie ludobójstwa? Jak można odwracać wzrok od śmierci dziesiątek tysięcy Palestyńczyków w Strefie Gazy? Nie przestaniemy protestować!” – relacjonują studenci.
Protest na UW. Studentom postawiono zarzuty naruszenia miru domowego
Zgodnie z kolejnym wpisem zarzuty dotyczą naruszenia miru domowego. „Rektor z decyzji wezwania policji na teren uczelni próbuje tłumaczyć się w komunikacie na stronie Uniwersytetu oraz w mailu do osób zatrudnionych na UW. Powiela w nim mantrę o naszej rzekomej agresji i niszczeniu mienia. Ci sami agresywni studenci przez 2 tygodnie organizowali wykłady i wydarzenia kulturalne w parku Autonomia – uczestniczące w nich akademiczki i artystki najwyraźniej się nas nie bały” – dodano.
Rektor UW przekonywał, że „był zmuszony podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji w trakcie jego pracy zawodowej” na warszawskiej uczelni. Alojzy Nowak zaznaczył, że „czym innym jest prawo do protestowania, a czym innym są zachowania naruszające prawa i wolności drugiego człowieka, ingerujące w jego nietykalność cielesną, niszczące mienie, pozbawiające innych możliwości swobodnego przemieszczania się czy opuszczenia budynku”.
Alojzy Nowak wydał oświadczenie
Rektor Uniwersytetu Warszawskiego wskazał także, że „osoby reprezentujące społeczność akademicką nie mogą być zakładnikami kilkudziesięciu agresywnie protestujących osób”. W kolejnym komunikacie biuro prasowe UW podało, że „pięciu strażników uniwersyteckich zostało poturbowanych przez protestujących, względem dalszych kilkunastu osób nastąpiło naruszenie nietykalności cielesnej (szarpanie, popychanie, siłowe zatrzymywanie, uniemożliwienie przejścia)”.
Dodatkowo jeden strażnik uniwersytecki w wyniku zadanych przez protestujących ran ciętych ręki został przewieziony karetką do szpitala oraz uszkodzono strukturę budynku Pałacu Kazimierzowskiego (urwane rynny, zbite szyby). Spowodowano też realne niebezpieczeństwo dla wszystkich obecnych przez wchodzenie na rusztowanie otaczające Pałac Kazimierzowski oraz na gzyms budynku, odpalano race dymne i siłowo wpychano do środka osoby próbujące opuścić budynek.
Uniwersytet Warszawski odpiera zarzuty studentów
Protestujący studenci mieli też zdaniem UW wywołać ataki paniki u wielu pracowników administracyjnych przebywających w Pałacu Kazimierzowskim, co stanowiło istotne i realne zagrożenie dla ich zdrowia. Dodatkowo pracownicy rektoratu byli wielokrotnie znieważani oraz atakowani werbalnie.
Czytaj też:
Turyści z Izraela mają problem. Nie wjadą na rajskie wyspyCzytaj też:
Izrael proponuje zawieszenie broni i wycofanie wojsk ze Strefy Gazy