Pierwszy elektryczny bus, który kursował z Palenicy Białczańskiej i z Zakopanego do Morskiego Oka zakończył testy. Wypadły pomyślnie, ale okazało się, że pojazd ma kilka wad – zdecydowanie największą z nich okazał się jego ograniczony zasięg. Poza tym na pokładzie było tylko jedno miejsce na wózek inwalidzki.
Testy zakończono po jednym dniu
Jak poinformował Onet, niedawno rozpoczęto testy kolejnego busa, którego dostarczyła firma Innovation AG. Pojazd miał mieć możliwość przewożenia osób z niepełnosprawnością.
Testy trwały tylko jeden dzień, ale producent podsumował je pozytywnie.
"Technologia, jaką dysponuje Innovation AG może znakomicie sprawdzić się w trudnych warunkach trasy na Morskie Oko, w Tatrzańskim Parku Narodowym. Po pierwsze, spółka Innovation AG skonstruowała w 100% polską platformę EAGLE, dzięki której stworzone w Zgorzelcu auta (eVany), już od ponad roku bezawaryjnie jeżdżą po drogach u podnóży Gór Izerskich. Po drugie, ogromną zaletą polskiej technologii jest fakt, iż dzięki niej układ jezdny pojazdów można szybko zoptymalizować do niemalże dowolnych warunków" — napisano w komunikacie w mediach społecznościowych.
Organizacje prozwierzęce apelują o zakaz transportu konnego w Tatrach
Przypomnijmy, że wprowadzenie pojazdów na trasie do Morskiego Oka miało być rozwiązaniem odciążającym konie pracujące na tej trasie. Nie było mowy o całkowitym odejściu od konceptu konnych zaprzęgów, ale o ograniczeniu ich liczby. O taką zmianę apelował między innymi Łukasz Litewka, poseł Nowej Lewicy. Teraz także zabrał głos, pisząc o nowym busie.
Fundacja Viva! oraz inne organizacje prozwierzęce od dawna apelują o zmiany związane z wykorzystywaniem koni na drodze do Morskiego Oka. Chcąc całkowitego zakazu angażowania zwierząt w transport ludzi, argumentują, że konie są przeciążone.
Dotychczas wprowadzono jednak jedynie dłuższe przerwy dla zwierząt pomiędzy kursami oraz system monitorujący warunki ich pracy.
Czytaj też:
Ruszyły testy elektrycznego busa na szlaku do Morskiego Oka. Dyrektor TPN o największym wyzwaniuCzytaj też:
Weterynarz o likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka. „Zwyciężyłaby głupota”