Incydent na dachu Sejmu. Dariusz Matecki o „nadchmuchanej aferze"

Incydent na dachu Sejmu. Dariusz Matecki o „nadchmuchanej aferze"

Poseł Dariusz Matecki
Poseł Dariusz Matecki Źródło: Newspix.pl / Marcin Banaszkiewicz/FOTONEWS
Straż Marszałkowska wyjaśnia incydent, do którego doszło w nocy w Sejmie. Według pierwszych doniesień jeden z posłów biegał po dachu budynku. Dariusz Matecki potwierdził, że to on wyszedł na dach zrobić zdjęcie i jest to „nadmuchana afera”.

Informację przekazał marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Z nieoficjalnych doniesień Radia ZET wynikało, że w nocy po dachu budynku biegał jeden z posłów Suwerennej Polski. Stacja podała, że mógł być pod wpływem alkoholu.

–Doszło do incydentu, ktoś znajdował się na dachu, na którym nie powinien się znajdować, bo raczej o godz. 3. lub 4. nikt na dachu się znajdować nie powinien – mówił Szymon Hołownia. Dodał, że czeka na raport Straży Marszałkowskiej w tej sprawie.

Matecki żartuje po incydencie na dachu Sejmu. „Jestem wyjątkowy”

Do informacji odniósł się na portalu X Dariusz Matecki, ale pisał o zdarzeniu w innym tonie. „Dziennikarze do mnie wydzwaniają. Tak, byłem na dachu hotelu sejmowego zrobić sobie zdjęcie. Zdjęcie zrobiłem, wróciłem do pokoju. Pozdrawiam serdecznie” – napisał.

Do Mateckiego podeszli reporterzy w Sejmie. Pytali, dlaczego wszedł na dach i czy nie było to niebezpieczne –Z góry lepiej widać stan łamania praworządności w naszym kraju – mówił polityk. Reporterka TVN24 pytała, czy był trzeźwy. –Skąd ma pani taką informację? – pytał. –Pytam pana, czy był pan trzeźwy – odpowiedziała. Dariusz Matecki odpowiedział: „byłem, oczywiście”.

Poseł Suwerennej Polski powiedział, że cała afera polegała na tym, że wyszedł z pokoju zrobić sobie zdjęcie i do niego wrócił sam, a „Straż Marszałkowska nie zaczepiała go”. Inny reporter zwrócił uwagę, że Szymon Hołownia mówił o incydencie, który musiała zakończyć Straż. –No to kłamie – powiedział Dariusz Matecki. Dodał, że zdjęcie zrobił później, około piątej-szóstej rano, o wschodzie słońca.

twitter

–Czy widział pan kiedyś posła, który wchodzi na dach i robi takie rzeczy? – zapytała reporterka. –Jestem wyjątkowy – odpowiedział polityk i roześmiał się. –Nikt nie interweniował, wróciłem do pokoju. To jakaś nadmuchana afera – powiedział. Zdjęcie pokazał reporterowi RMF FM, ale nie do kamery.

Czytaj też:
O imprezie posłów mówią wszyscy. „Pewnie zgłosiły nas sztywniaki z Lewicy”
Czytaj też:
Wiemy, kto miał donieść na posłów śpiewających o Braunie. Suski zdradził szczegóły

Opracowała:
Źródło: TVN24, Radio ZET, WPROST.pl