Katarzyna Świerczyńska, „Wprost”: Napisałeś w mediach społecznościowych, że „katastrofa na Odrze trwa na pełnej”. Jednocześnie czytam uspokajające komunikaty służb, że wszystko jest pod kontrolą. Komu mam wierzyć?
Michał Zygmunt: Jestem artystą, muzykiem, nie jestem żadnym ekspertem, ale jeśli nawet ja widzę, że dzieje się źle, to dlaczego po raz kolejny to jest bagatelizowane?
Codziennie dostaję telefony od wędkarzy, którzy mówią, że widzą martwe ryby. I czuję się teraz, jakby miał déjà vu. Mamy bardzo podobny cykl zdarzeń, jak dwa lata temu, chociaż to dopiero połowa czerwca. I tak samo jak dwa lata temu to wszystko jest bagatelizowane. To wręcz systemowe umniejszanie rangi tego, co się dzieje.
Co się w takim razie dzieje?
Rzeką płynie śmierć. Rzeka ma bardzo niepokojący kolor. Martwe ryby pojawiają się w różnych miejscach, ale nikt na to nie patrzy całościowo.
Za chwilę przyjdą upały i zacznie się prawdziwa tragedia, bo to, co nie zostało wyłowione płynie bliżej dna i zaraz zacznie gnić. Od razu też wytłumaczę, że to nie jest i nie będzie tak spektakularne jak dwa lata temu, ponieważ w tej rzece nie ma już takich ilości ryb.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.