Kulisy odejścia „drugiej damy” od Andrzeja Dudy. „Wrzeszczy na ludzi i się mści”

Kulisy odejścia „drugiej damy” od Andrzeja Dudy. „Wrzeszczy na ludzi i się mści”

Andrzej Duda, Grażyna Ignaczak-Bandych
Andrzej Duda, Grażyna Ignaczak-Bandych Źródło: Kancelaria Prezydenta RP
Grażyna Ignaczak-Bandych nie jest już szefową Kancelarii Prezydenta. Wokół dymisji współpracownicy Andrzeja Dudy pojawia się coraz więcej niejasności.

13 czerwca Andrzej Duda dokonał zmian w gronie swoich najbliższych współpracowników. Ze stanowiska szefowej KPRP została odwołana Grażyna Ignaczak-Bandych. Prezydent od razu wyznaczył jej następczynię. Decyzją głowy państwa pracami Kancelarii pokieruje Małgorzata Paprocka.

Grażyna Ignaczak-Bandych i jej napięte stosunki z resztą Kancelarii

Oficjalnie Grażyna Ignaczak-Bandych postanowiła zrezygnować ze stanowiska ze względu na problemy zdrowotne. Z nieoficjalnych ustaleń Interii wynika, że powodem zmian w gronie najbliższych współpracowników prezydenta są nie tylko kwestie zdrowotne, ale i personalne. Była już szefowa Kancelarii ma być skonfliktowana z Marcinem Mastalerkiem. Napięte relacje miała mieć również z Krzysztofem Szczerskim i Jakubem Kumochem.

Z ustaleń „Polityki” wynika, że Grażyna Ignaczak-Bandych miała niewłaściwie traktować szeregowych pracowników Kancelarii. Wiele osób miało uciekać przed nią na zwolnienia lekarskie. – Zachowuje się jak kierowniczka sklepu z PRL. Idzie jak taran i z nikim się nie liczy. Myśli, że jest pępkiem świata, że jest zaraz po prezydencie. Wrzeszczy na ludzi, chce kontrolować na potęgę, także ministrów. Plotkuje, omawia nieobecnych i mści się na tych, którzy mają inne zdanie na jakikolwiek temat – opowiadała dziennikarzom wysoko postawiona osoba z Kancelarii Prezydenta.

W prywatnych rozmowach pracownicy określali byłą współpracownicę Andrzeja Dudy mianem drugiej damy. Powód? Miała się ona zawsze poruszać w towarzystwie obstawy. Na ważnych uroczystościach towarzyszył jej samochód z fotografem a do obowiązków asystentek należało m.in. odbieranie jej paczek ze sklepów internetowych.

Była współpracownica Andrzeja Dudy odpowiada na zarzuty

Grażyna Ignaczak-Bandych zaprzecza tym doniesieniom. – Jeśli to byłaby prawda, to nie żegnałyby mnie dziś dziesiątki ludzi. Przyszło ok. 150 osób z kwiatami i podziękowaniami za współpracę – stwierdziła. – Jak ktoś chce teraz, po moich 20 latach zarządzania w administracji, uszyć mi takie buty, to uważam, że to jest nieuczciwe, tym bardziej po takim pięknym pożegnaniu i wysokim odznaczeniu od pana prezydenta. Będę się musiała bronić – zapowiedziała.

Czytaj też:
Konflikt na linii PiS – prezydent. W pałacu wściekli za złe potraktowanie Kolarskiego
Czytaj też:
„Niedyskrecje”: Kto ucieknie do PO? Dlaczego kobieta nie zostanie kandydatką PiS na prezydenta?

Opracowała:
Źródło: Polityka