Opisywana przez Wyborczą sprawa sięga wiosny 2023 roku. To wtedy przy ulicy Żelazowej w Warszawie miało dojść do grupowego gwałtu na młodej kobiecie. O samych jego okolicznościach niewiele wiadomo. Po pierwsze, została wyłączona jawność sprawy. Po drugie, ofiara zmarła. Jej śmierć była niezależna od zdarzenia.
Ze względu na niejawność o sprawie, w tym o ofierze, niezbyt wiele może mówić także pełnomocnik zmarłej kobiety. – To była osoba z wyższym wykształceniem, która w pewnym momencie życia wpadła w chorobę alkoholową i kryzys bezdomności – mówi Wyborczej mecenas Adam Kuczyński. Zaznacza jednak, że prowadząc sprawę opierano się nie tylko na zeznaniach kobiety, ale także na „innych materialnych dowodach”.
Sędzia wypuściła oskarżonych z aresztu
Prokuratura informuje, że akt oskarżenia względem dwóch mężczyzn – Polaka i Ukraińca – wpłynął do sądu 6 czerwca 2023 roku. Już wtedy obaj mężczyźni przebywali w areszcie. To jednak zmieniło się trzy miesiące później, kiedy to Sąd Okręgowy uchylił tymczasowy areszt uznając, że wystarczającym będzie dozór policji, zakaz kontaktowania się ze świadkami i zakaz opuszczania kraju.
Prokuratura zaskarżyła decyzję, na co przystał sąd wyższej instancji, ale było już za późno. Żaden z mężczyzn nie stawił się w wyznaczonych terminach na policji. Po ponad pół roku nadal nie ma śladu oskarżonych, przez co postępowanie zostanie niedługo zawieszone.
– Sąd starał się jak najszybciej ich wypuścić, żeby nie spotkać się z zarzutem, że długie tymczasowe aresztowanie zastępuje karę. Ale jeden z oskarżonych jest obcokrajowcem, więc jak najbardziej racjonalne było trzymanie go w areszcie aż do wyroku. Byłem wręcz pewien, że uciekną. I tak też się stało – ocenia w rozmowie z Wyborczą pełnomocnik ofiary.
Zastrzeżenia względem pracy sędzi
Wyborcza zwraca uwagę na sędzię Beatę Adamczyk-Łabudę, która zdecydowała o nieprzedłużaniu środka zapobiegawczego w postaci aresztu względem oskarżonych. Jej kariera wystrzeliła, kiedy do władzy doszedł obóz Zjednoczonej Prawicy. Miała być nazywana „pomocnicą Ziobrowych rzeczników dyscyplinarnych”.
– Nie ma wystarczającego doświadczenia jak na sędziego Sądu Okręgowego. Awans do sądu wyższej instancji oznacza rozpoznawanie bardziej skomplikowanych spraw. W tej zabrakło doświadczonego sędziego. Na sali sądowej działy się rzeczy, o których nie mogę mówić, ale one wskazywały na ten brak doświadczenia – usłyszała Wyborcza od mecenasa Adama Kuczyńskiego.
Czytaj też:
Mąż przyznał się do zabójstwa 39-letniej Natalii. Prokurator ujawnił szokujące wyjaśnieniaCzytaj też:
Nie żyje skatowany noworodek. Policja zatrzymała rodziców i babcię