Uciekł z fermy po 23 latach pracy w nieludzkich warunkach. Kara dla właścicielki szokuje

Uciekł z fermy po 23 latach pracy w nieludzkich warunkach. Kara dla właścicielki szokuje

Sędzia / zdjęcie ilustracyjne /
Sędzia / zdjęcie ilustracyjne / Źródło:Shutterstock / PawelKacperek
Mikołaj Jerofiejew z Rosji zdecydował się na ucieczkę z fermy drobiu w Lisowicach po 23 latach pracy w nieludzkich warunkach. Sąd wydał wyrok skazujący właścicielkę gospodarstwa na karę pozbawienia wolności.

Sąd Okręgowy w Legnicy potwierdził, że Mikołaj Jerofiejew z Rosji był wykorzystywany do pracy w warunkach uchybiających ludzkiej godności – podał serwis TuLegnica.pl. Mężczyzna spędził na fermie drobiu w Lisowicach 23 lata.

Ucieczka Mikołaja Jerofiejewa z fermy drobiu

Mężczyzna przyjechał do Polski pod koniec lat 80. ubiegłego wieku i był zatrudniony w radzieckiej armii. W odróżnieniu od zdecydowanej większości Rosjan nie opuścił kraju po kilku latach. Znalazł zatrudnienie u lokalnego gospodarza, a kiedy ogłoszono, że może zostać deportowany, postanowił ukryć się na fermie Alicji i Jana Ś.

Z materiału „Interwencji” wynika, że Jerofiejew pracował przez kilkanaście godzin dziennie, nie otrzymywał wynagrodzenia, czasem nie dostawał też jedzenia. Właściciele gospodarstwa mieli zabrać mu dokumenty, co utrudniało ewentualną zmianę miejsca zamieszkania. Ostatecznie w ucieczce pomogli mu sąsiedzi, którzy zapewnili mężczyźnie mieszkanie i adwokata.

Rosjanin pracował w nieludzkich warunkach. Jest wyrok

Sprawa trafiła do sądu, który skazał Alicję Ś. na 1,5 roku pozbawienia wolności i nakazał wypłatę 15 tys. zł nawiązki na rzecz Rosjanina, choć prokuratura wnosiła o zasądzenie 15 mln zadośćuczynienia i sześciu lat więzienia. Jak podał serwis TuLegnica.pl, drobiarka będzie mogła odbyć karę w systemie dozoru elektronicznego, co oznacza, że przez cały czas będzie przebywała w swoim domu.

Sąd Okręgowy w Legnicy uznał bowiem, że Rosjanin nie był niewolnikiem państwa Ś., ponieważ w trakcie postępowania ujawniono, że w określonych sytuacjach mógł opuszczać gospodarstwo, a od jego właścicieli dostawał papierosy i alkohol. Alicja i Jan mieli też zapewniać Jerofiejewowi opiekę medyczną, kiedy była taka potrzeba. Wyrok sądu jest nieprawomocny.

Czytaj też:
Spędził miesiące w kongijskim więzieniu. Podróżnik ma żal do prezydenta
Czytaj też:
Polski ksiądz wywołał skandal w Wielkiej Brytanii. Grozi mu surowa kara

Źródło: WPROST.pl / tulegnica.pl / Interwencja