Krystyna Romanowska: W Polsce do tej pory z przedawkowania fentanylu zmarły 4 osoby. W USA – umiera rocznie kilkadziesiąt tysięcy. Czy w Polsce fentanyl jest wiec realnym zagrożeniem, to czy nadmuchana afera?
Dr Jarosław Szponar: Środowisko lekarskie nie ma danych, że w Polsce zwiększyła się liczba pacjentów, którzy przedawkowali fentanyl. Być może Ministerstwo Zdrowia i policja mają jakieś informacje, z których wynika, że fentanyl stał się bardziej dostępny niż dotychczas. Nie wykluczam, że taka sytuacja ma miejsce, dlatego bardzo mnie cieszy taka prewencyjna postawa służb.
Przypominam, że podobna sytuacja miała miejsce z dopalaczami. Nikt o nich nie mówił, nie ostrzegał przed ich szkodliwością, a potem nagle pojawiły się tysiące sklepów z tymi groźnymi specyfikami. Rezultat? Zgony osób po przedawkowaniu dopalaczy, bo te stały się błyskawicznie ogólnodostępne. Dlatego podkreślam: jeżeli bicie na alarm o możliwości zwiększenia niebezpieczeństwa związanego z obecnością fentanylu na rynku używek ma w założeniu zapobiec potencjalnemu niebezpieczeństwu, uważam te działania za bardzo właściwe.
Natomiast, jeżeli mnie pani pyta czy mam na oddziale więcej pacjentów, którzy przedawkowali fentanyl – to powiem, że nie mam.
Liczbowo w ośrodkach toksykologicznych takiego problemu nie widzimy. Zakładam jednak, że ponieważ fentanyl działa szybko i mocno, pacjenci umierają przed dostaniem się do szpitala – wtedy należy zapytać specjalistów z medycyny sądowej, prokuratury czy policji, którzy mają swoje dane. My, toksykolodzy, jesteśmy w każdym razie zadowoleni z tej zwiększonej czujności służb.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.