„Dealer nie pyta o dowód. Na oddziały toksykologiczne trafiają 12-latkowie”

„Dealer nie pyta o dowód. Na oddziały toksykologiczne trafiają 12-latkowie”

Boguś Janiszewski, pisarz, nauczyciel, autor „Książki o narkotykach”
Boguś Janiszewski, pisarz, nauczyciel, autor „Książki o narkotykach” Źródło:Archiwum prywatne
Alkohol, papierosy, a w tej chwili również energetyki, są niedostępne dla młodzieży poniżej 18 roku życia, czyli trzeba okazać dowód osobisty, żeby te substancje kupić. Natomiast w przypadku substancji nielegalnych, amfetaminy, MDMA, czy zioła, dealer nie pyta o dowód osobisty. Paradoksalnie czasami kupienie tego typu substancji jest łatwiejsze niż na przykład alkoholu – mówi Boguś Janiszewski, pisarz, nauczyciel, ekspert związany ze środowiskiem edukacji niepublicznej. Autor „Książki o narkotykach”.

Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Jak pańskim zdaniem powinniśmy rozmawiać z nastolatkami na temat fentanylu, żeby nie straszyć, a jednak edukować i tłumaczyć zagrożenia wynikające z sięgania po tą substancję?

Boguś Janiszewski: Myślę, że niestety ten strach już się pojawił. Ja co prawda nie mam przekonania, czy straszenie w kontekście substancji psychoaktywnych jest pożądane i zasadne, ale akurat w tym przypadku zrobiłbym pewien wyjątek, bo fentanyl rzeczywiście jest śmiercionośny.

Rozmawiając, w ramach uzgadniania kontraktu z młodym człowiekiem, wprowadziłbym fentanyl na listę rzeczy zakazanych.

Kontrakt?

Dziecko powinno zobowiązać się, że nigdy tego nie dotknie i nigdy nie będzie próbowało. Powinno mieć świadomość, że to absolutnie nie ma sensu.

Rodzice muszą mieć jakieś argumenty żeby móc przystąpić do pertraktacji z dzieckiem i móc taki „kontrakt” spisać.

Najważniejszym argumentem, na którym można budować, jest wcześniejsza inwestycja w kształtowanie porozumienia i świadomości. Bo niestety nie mam wątpliwości, że nasz nastolatek prędzej czy później czegoś spróbuje, przynajmniej statystycznie rzecz ujmując, i z tym się powinniśmy pogodzić. Spróbuje alkoholu, zapewne sięgnie po e-papierosy oraz po bardziej ryzykowne substancje.

To jest dla mnie w ogóle punkt wyjścia, żebyśmy podeszli do swojego nastolatka ze świadomością, że taka sytuacja w jego życiu się wydarzy i tym samym na taką sytuację trzeba nastolatka przygotować.Zresztą siebie też musimy przygotować.

Skąd ta pewność, że „się wydarzy”?

Ta moja pewność wynika po prostu ze statystyk. Wiemy, że ponad 60 proc. ludzi w wieku 15-18 sięga po e-papierosy. Wiemy, że w tej grupie zdecydowana większość już na pewno ma za sobą inicjację alkoholową. Wiemy, że prawie połowa mogła mieć kontakt kontakt z marihuaną. Naprawdę tu nie ma się co czarować. Natomiast odpowiedź na pytanie, kiedy zacząć rozmawiać, nie jest łatwa. Jako rodzic chciałbym, żeby ten temat był wprowadzany do mainstreamu.

Trzecioklasiści wiedzą o istnieniu kokainy?

Tak. Bo to słowo pojawia w internecie, w filmach, pojawia się też u starszego rodzeństwa. Zatem dzieci już wiedzą, że takie substancje istnieją, wiedzą w jaki sposób one działają, że wpływają na zmiany świadomości.

A jest jakiś próg wieku, kiedy należy zacząć wprowadzać tematy związane z narkotykami, czy z niebezpieczeństwem idącym za nimi?

Tu z kolei powołam się na obserwacje toksykologów, którzy mówią, że i, uzależlat, młodociani. Warto dodać, że toksykologia to jest taki oddział, na który trafia dzieciak albo skrajnie pobudzony, nad którym nie można zapanować, bo wziął jakiś psychostymulant, albo w stanie obniżonej pracy serca, kłopotów z oddychaniem, utraty przytomności.

Źródło: Wprost