Choć śledczy nadal badają przyczynę śmierci siedmiolatki, która bawiła się ze znanymi jej psami, pojawiają się pierwsze teorie związane z wypadkiem.
Do dziennikarzy Faktu zgłosił się informator, który opisał przebieg zdarzenia. Zgodnie z jego relacją, w kojcu przebywała piątka dogów niemieckich – dwie suki i trzy samce. Kiedy dziewczynka weszła do kojca, między sukami wybuchł konflikt. Siedmiolatka postanowiła zareagować i rozdzielić psy. Ta decyzja kosztowała ją życie.
Jak już informowaliśmy wcześniej, wszystko wskazuje na to, że hodowla była utrzymywana prawidłowo. Wykluczono sytuację, że ktoś wszedł nieproszony na posesję. Okoliczni mieszkańcy także są wstrząśnięci tragedią; ich zdaniem doszło do nieszczęśliwego wypadku. – O właścicielce hodowli nie możemy powiedzieć złego słowa – mówili Faktowi.
„Przemieszczenie agresji” powodem wypadku?
Psi behawiorysta i psycholog Andrzej Kineth-Kłosiński z COAPE Polska wysnuł hipotezę, jakoby miało dojść do „przemieszczenia agresji” z suk na dziewczynkę. Podkreślił jednak, że to niedopilnowanie dziecka było powodem, z którego doszło do wypadku.
– Dziecko w wieku siedmiu lat nie powinno bez nadzoru dorosłych mieć kontaktu z takimi psami. Przede wszystkim dlatego, że małe dzieci nie mają odpowiedniego poziomu koncentracji uwagi, nie mają też jeszcze wystarczającej empatii i zdolności do przewidywania zachowań zwierząt – podkreślił behawiorysta.
W czwartek odbyła się sekcja zwłok zmarłej dziewczynki. Jak dotąd śledczy nie ujawnili szczegółów zdarzenia. Psy z kolei trafiły do miejscowych schronisk, odbywają tam teraz kwarantannę. Zbadał je także powiatowy lekarz weterynarii.
Czytaj też:
Masz psa? Miej się na baczności. Ta roślina może być dla niego zagrożeniemCzytaj też:
Nie żyje Kevin, najwyższy pies na świecie. Miał zaledwie trzy lata