Orzeł, krzyż i dziecko nabite na tryzub. Pomnik „Rzeź Wołyńska” budzi kontrowersje

Orzeł, krzyż i dziecko nabite na tryzub. Pomnik „Rzeź Wołyńska” budzi kontrowersje

Pomnik „Rzeź Wołyńska”
Pomnik „Rzeź Wołyńska” Źródło:Facebook / Stowarzyszenie „Wspólnota i Pamięć”
W połowie lipca na Podkarpaciu zostanie odsłonięty pomnik Rzeź Wołyńska. Monument już wzbudza ogromne kontrowersje.

Po kilkuletniej batalii w połowie lipca w Domostawie w gminie Jarocin na Podkarpaciu zostanie odsłonięty pomnik Rzeź Wołyńska. Uroczystość zaplanowano na 14 lipca.

Podkarpacie. Pomnik Rzezi Wołyńskiej budzi ogromne kontrowersje

Z inicjatywą w sprawie jego budowy wystąpił Społeczny Komitet Budowy Pomnika Rzeź Wołyńska. W sieci organizowano zbiórki na budowę monumentu. Problemem były nie tylko kwestie finansowe. Na postawienie pomnika na terenie swoich miast nie zgodziły się m.in. władze Rzeszowa, a także Jeleniej Góry oraz Stalowej Woli. Co ciekawe, instalacji na terenie należącym do redemptorystów nie chciał także o. Tadeusz Rydzyk.

Ostatecznie „Rzeź Wołyńska” znajdzie swoje miejsce w Domostawie w pobliżu Miejsca Obsługi Podróżnych przy drodze S19. – W okolicznych miejscowościach Niemcy przy udziale ukraińskich kolaborantów dokonali masowych zbrodni. Pomnik będzie hołdem złożonym wszystkim pomordowanym oraz przestrogą dla przyszłych pokoleń, do czego prowadzić może wyznawanie zbrodniczych ideologii – tłumaczył wójt gminy Jarocin Zbigniew Walczak.

Pomnik stworzył Andrzej Pityński. Został on ufundowany przez Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce i odlany w brązie w Gliwickich Zakładach Urządzeń Technicznych w 2018 roku. Monument składa się z ogromnego orła, który ma wpisany kształt krzyża. Twórca umieścił w środku dziecko nabite na długi, cienki tryzub. Umieszczony na 1,5 metrowym cokole monument ma 14 m wysokości.

Podkarpacie. Pomnik „Rzeź Wołyńska” budzi ogromne kontrowersje

Chociaż pomnik nie został na razie oficjalnie odsłonięty, już budzi niemałe emocje. Uwagę zwraca szczególnie miejsce, w którym się znalazł, tuż przy MOP-ie. – Czy jest tam jakiś opis, dlaczego właśnie tu? Dla kogoś, kto nie interesuje się historią, powinien być wytłumaczony sens tak drastycznego przedstawienia. To porusza emocje człowieka i być może tak musi być, aby przemówić do współczesnych – stwierdziła mieszkanka Poznania, która w czasie podróży zatrzymała się na MOP-ie.

W podobnym tonie wypowiedział się 88-letni pan Józef, były sołtys Domostawy. – Dobrze, że przypomina nam to barbarzyństwo, że odświeża pamięć. Ale dlaczego w ogóle powstał na naszym terenie? Nie mogę sobie na to odpowiedzieć. Po co zaogniać stosunki sąsiedzkie? Poza tym pojechałem to zobaczyć: nie ma to ni smaku, ni urody – ocenił.

O nastrojach w Domostawie mówiła sprzedawczyni z lokalnego sklepu. – Ludziom na wsi to się nie podoba, nie są z tego zadowoleni. Po co 80 lat po wojnie stawiać takie pomniki? Tyle innych potrzeb: szpital w Nisku zamykają, bo nie ma na jego utrzymanie pieniędzy. Problem jest, bo na dzienne wyżywienie dziecka w domu dziecka w Stalowej Woli 6 czy 7 zł państwo daje. A tu na pomnik idą miliony. Na co to potrzebne? Komu to służy w dzisiejszych czasach? – dopytywała.

Pomnik a relacje polsko-ukraińskie

Monument znalazł jednak wielu zwolenników. – Jest przepiękny i wymowny. Jest i orzeł i krzyż, wszystko, co być powinno. Dziecko przebite na tryzubie wymownie drży na wietrze. Ciarki chodzą po skórze. Pityński jest wielkim artystą. Jego pomniki mówią wszystko i nie trzeba się zastanawiać, co artysta miał na myśli – powiedzieli dziennikarzom Gazety Wyborczej państwo Strączkowie z Rzeszowa.

Pytani, czy monument w takiej formie nie nadwyręży relacji polsko-ukraińskich, odparli, że jest wojna, trzeba pomagać Ukraińcom. – My jesteśmy narodem bardzo doświadczonym przez wojny i niesprawiedliwości, nie czujemy nienawiści do współczesnych Ukraińców, ale żądamy prawdy, bo tylko na prawdzie można budować relacje – podkreślił Marek Strączek.

– Bardzo dobrze, że ten pomnik powstał, bo o rzezi trzeba pamiętać, a my już nie pamiętamy, a młodzież w ogóle o tym nie ma pojęcia. Gdyby nie wojna w Ukrainie, Polacy o rzezi całkowicie by zapomnieli – dodali w rozmowie z dziennikarzami okoliczni mieszkańcy.

Strona ukraińska oburzona pomnikiem na Podkarpaciu

Oburzenia pomnikiem nie ukrywa prezes Związku Ukraińców w Polsce. – To nie pomnik rzezi wołyńskiej, a nienawiści. Taki sposób podchodzenia do tej tragedii nie pomoże ani jej zrozumieć, ani z niej się wyzwolić. To opowieść, której celem jest podsycanie nienawiści, a to właśnie nienawiść w relacjach polsko-ukraińskich doprowadziła do rzezi wołyńskiej. Musimy o tym pamiętać, co się wydarzyło, ale po to, by nauczyć się z tej historii, że nienawiść zabija, ale także, że nienawiść między dwoma narodami wzmacniana i podsycana może doprowadzić do tragedii – skomentował Mirosław Skórka.

Czytaj też:
Sikorski mówił o grze eskalacyjnej. Szef MSZ ma pomysł, jak pokonać Putina?
Czytaj też:
Wielkie zmiany dla Ukraińców w Polsce od 1 lipca. Rząd obcina dopłaty

Opracowała:
Źródło: Gazeta Wyborcza